W Brukseli i Strasbourgu odbywa się bal na "Titanicu". Unia systematycznie, rok w rok, miesiąc w miesiąc zmniejsza swoją konkurencyjność względem innych kontynentów i czyni to z samobójczym uporem. Jednocześnie pozoruje tylko walkę z wyzwaniem, które całkowicie zmienia Stary Kontynent, czyli zalewem nielegalnych imigrantów.
UE jest jak ćma, która uparcie lata nad żarówką, aż zginie. Dwa jej największe państwa, owe "motory integracji europejskiej" pogrążone są w największym od dziesięcioleci kryzysie gospodarczym i politycznym. W tym czasie UE zajmuje się, za przeproszeniem, duperelami i jest niczym struś, który chowa głowę w piasek, będąc święcie przekonanym, że w ten sposób uwolni się od problemów.
Weźmy dla przykładu porządek obrad trwającej obecnie – od wczoraj do czwartku – sesji Parlament Europejskiego. Już jedna z dwóch pierwszych debat świadczy o maniakalnym uporze zajmowania się przez Unię, ze względów czysto ideologicznych, ociepleniem klimatycznym. Europarlament debatował nad oświadczeniem Komisji Europejskiej, a ów punkt w agendzie zatytułowano: "2024 rokiem rekordowych upałów – potrzeba działań na rzecz klimatu, aby zwalczać globalne ocieplenie".
Zapach cenzury unosił się nad salą plenarną PE, gdy debatowano wspólne oświadczenie Rady Europejskiej (co na to rząd koalicji 13 grudnia?) i Komisji Europejskiej: "Potrzeba wzmocnienia aktu o usługach cyfrowych, aby chronić demokracje na platformach mediów społecznościowych, w tym działając przeciwko ingerencjom zewnętrznym i tendencyjnym algorytmom" (!).
Inne widmo – oszalałego, całkowicie nieracjonalnego antyamerykanizmu – unosić się będzie nad gmachem europarlamentu w Strasburgu podczas debaty zatytułowanej: "Geopolityczne i ekonomiczne skutki nowej administracji Trumpa w kontekście stosunków transatlantyckich".
Mało? Mało! No, to dodano jeszcze tradycyjne już walenie w Madziarów, bo Węgry w charakterze chłopca do bicia zastąpiły Polskę. Oto tytuł debaty we wtorkowe popołudnie: "Nielegalne szpiegowanie przez rząd Węgier instytucji UE i organów dochodzeniowych".
Zajmując się takimi problemami, Unia rozpędza się po równi pochyłej...
Czytaj też:
USA Trumpa bliżej postsowieckiej Azji?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.