Poranek Radia TOK FM”, 10 stycznia 2014 r. Jacek Żakowski przepytuje polityka PO Andrzeja Halickiego na temat osoby wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego, przypisując mu mylnie imię Rafał.
„– Jak pan się czuje, widząc w swoim rządzie Rafała Królikowskiego i ten nurt ultrakonserwatywny.na „katola”
– Żeby nie przedłużać. Dziwi mnie, że tego typu osoba jest wśród nas.
– No to już nie muszę się pastwić, bo pan się popastwi. Dlaczego pana to dziwi?
– Dlatego, że jego postawa, poglądy i to, co czynił jako doradca już ministra Gowina [...], jest zupełnie sprzeczne z tym, co jest istotą myślenia Platformy, nawet gdy jest ona wielonurtowa”.
Po chwili Żakowski pyta, co zrobić z Królikowskim. Halicki odpowiada, że jest to „pytanie, co zrobi minister Biernacki”. Żakowski dociska: „A co powinien zrobić?”. Halicki odpowiada: „Zwolnić”. Żakowski upewnia się: „[Biernacki] powinien poprosić premiera o zwolnienie?”. Halicki odpowiada: „Tak”.
Jacek Żakowski uzyskał niedawno sądowe potwierdzenie, że nie jest dzieckiem resortowym, ale rozmowa z Andrzejem Halickim była jak najbardziej w stylu resortowym.
Oto dziennikarz „Polityki”, zachowujący się jak funkcjonariusz jakiejś „partii nadrzędnej”, wymusza na polityku Platformy obietnicę zwolnienia podejrzanego ideologicznie urzędnika. Wszystko to bez podania przykładu jakiegokolwiek złamania prawa lub naruszenia obowiązków. Jako jedyny powód dymisji wskazywane są poglądy Królikowskiego i jego prywatne zajęcia, niekolidujące z prawem i nienaruszające dobrych obyczajów.
Rozmowa z 10 stycznia to dobry przykład nowej tendencji w demokracji XXI w. Wyraziście ideologiczne lewicowe media są w stanie najpierw przeprowadzić kampanię kreującą urzędnika na ekstremistę, a następnie żądać jego eliminacji politycznej od polityków podlizujących się obozowi postępu. (...)
Program ideowy Platformy nic już dziś nie znaczy. O wszystkim decyduje każdego dnia od nowa Donald Tusk, który może zmieniać linię partii, jak chce. A Halicki, niczym doświadczony karierowicz z epoki Stalina, dobrze wyczuwa, jaki dziś obowiązuje „trynd”. To dlatego w studiu Radia TOK FM potulnie schyla głowę przed surowym obliczem Jacka Żakowskiego. Srogi pan z obozu obyczajowego postepu każe, sługa musi. (...)
Histeria wokół Królikowskiego to mimo wszystko coś nowego. (...) Po raz pierwszy tak jasno mówi się, że katolickie poglądy eliminują z wysokich stanowisk państwowych. Owszem, zdarzały się już takie tezy w felietonach Magdaleny Środy, ale teraz stawiają je już wysocy politycy PO. (...)