Literacka Nagroda Nobla nie zostanie w tym roku przyznana, z czego możemy się tylko cieszyć, bo w obliczu seksafery z małżonkiem jednej z jurorek w roli głównej, mielibyśmy do czynienia z niesmaczną farsą. Zwłaszcza, że akty molestowania i gwałty, o które oskarżany jest Jean-Claude Arnault, miały miejsce w lokalach należących do Akademii Szwedzkiej i w elitarnym Klubie Forum, przez tę Akademię współfinansowanym. Ujawnione w wyniku kontroli wewnętrznej przypadki przecieków noblowskich, na których można było świetnie zarobić u bookmacherów, w kontekście seksualnego skandalu, w który zamieszana jest m.in. szwedzka księżniczka Wiktoria, wydają się już zgoła niewinne.
Nagroda Nobla przeżywa jeden z największych kryzysów w swojej historii datującej się od 1901 roku. Nagroda Pokojowa przyznawana jest prawem kaduka, werdykty literackie kwestionowane są od lat, a coraz głośniejsze stają się również protesty środowisk naukowych oburzających się na promowanie, np. w medycynie czy fizyce, poszczególnych uczonych, podczas gdy na wielkie współczesne odkrycia pracują ogromne zespoły badawcze. Do tego między wyższymi uczelniami i instytutami naukowymi toczą się wyścigi, kto pierwszy zakończy prace nad tymi samymi badaniami. A nauka to nie zawody sportowe, podobnie jak oceny literackie nie powinno zależeć od tego, kto z kim śpi. Co, jak się zdaje, nie jest wcale wyłącznie szwedzkim problemem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.