Dla przeciętnego pacjenta exposé premiera oznaczało wzrost środków na ochronę zdrowia, a co za tym idzie – łatwiejszy dostęp do świadczeń medycznych i tańsze leki. Wkrótce młodzi lekarze rezydenci uświadomili Polakom, że powolne dodawanie pieniędzy na cele zdrowotne nie zapowiada szybkich zmian, a podstawowym naszym problemem jest brak kadr medycznych i pieniędzy na ich wynagrodzenie.
Exposé premiera stało się jednak bodźcem do działań decydentów, ekspertów i liderów organizacji pacjentów. Nastąpiła era tworzenia polityk, strategii, wizji. NFZ ogłosił swoją strategię, w MZ powstała „Polityka lekowa państwa”, onkolodzy przygotowali projekt Krajowej Sieci Onkologicznej w odpowiedzi na zapowiedź premiera utworzenia Narodowego Instytutu Onkologii. Eksperci przekonywali do transformacji systemu ochrony zdrowia w kierunku Value Based Healthcare, sytemu opartego na wartościach, premiującego efekty zdrowotne, a nie liczbę wykonanych procedur. Zaczęto mówić o potrzebie budowania jakości w zdrowiu przez tworzenie rejestrów, wskaźników i ankiet satysfakcji pacjenta. Rzecznik praw pacjenta rozpoczął prace nad nowelizacją ustawy o prawach pacjenta, wprowadzając nowy rozdział o organizacjach pacjentów. Działające w ramach organizacji parasolowych fundacje i stowarzyszenia zaczęły mówić jednym głosem, stając się partnerem dla decydentów i ustawodawców w budowaniu systemu ochrony zdrowia, dla którego nadrzędnym punktem odniesienia jest holistycznie postrzegany pacjent. NFZ zmienił nomenklaturę ze „świadczeniobiorcy” na „pacjenta” i włączył do narzędzi ewaluacyjnych swojej strategii doświadczenie pacjenta Patient Experience (PatEx).
Nadal jednak pozostaje pytanie, co powinno się zmienić, żeby chory czuł się bezpiecznie, kiedy usłyszy diagnozę, zwłaszcza ciężkiej choroby.
Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa to rola koordynatora, który powinien pomóc przejść choremu przez trudy terapii i zawiłości systemu. Wprowadzenie do systemu koordynatora to priorytet zmian. Bez tego nadal chorzy będą zagubieni, a system – pogrążony w chaosie. Pacjent powinien też otrzymać informacje o swojej chorobie i sposobie leczenia. Powinien mieć dostęp do zgodnego z aktualną wiedzą medyczną leczenia i kompleksowej opieki, w tym pomocy psychologicznej i socjalnej.
Z perspektywy polskiego pacjenta wizja ochrony zdrowia nie jest jednoznacznie ponurym obrazem. Na naszej mapie widnieje wiele placówek, które reprezentują światowy czy europejski poziom. Są one najczęściej dziełem pojedynczych osób – liderów zdrowia. Niestety, nie zostały wykreowane przez system. Co zrobić, żeby takie placówki były normą? Abyśmy w rankingach ochrony zdrowia byli na czołowych miejscach w Europie? Potrzebne jest nam dofinansowanie systemu, ale też racjonalna alokacja dodatkowych środków. Konieczne jest wprowadzenie koordynacji, kompleksowości i zwiększenie roli personelu pozamedycznego oraz pielęgniarek. Trzeba znaleźć nowe źródło wynagradzania personelu medycznego, które jest dużą częścią budżetu ochrony zdrowia i powodem problemów finansowych tego resortu. Bez zaangażowania Ministerstwa Finansów tego problemu nie rozwiążemy.
Należy wprowadzać nowe technologie i zwiększyć rolę profilaktyki. Ministerstwo Zdrowia powinno określić standardy leczenia zgodne z koszykiem świadczeń oraz programami lekowymi i stale je podnosić, aby dorównać europejskim. Trzeba przygotować się na wyzwania – epidemiologiczne, demograficzne, medyczne, środowiskowe – starzenie się społeczeństwa, wzrost zachorowań na choroby nowotworowe i kardiologiczne, smog.
Podsumowując: powinniśmy określić nasz stan posiadania oraz priorytety, a potem dążyć w planowy, nierewolucyjny sposób do ich realizacji. Potrzebujemy realistycznej wizji ochrony zdrowia, a nie fantasmagorii opartej na mgławicy tysiąca celów, których nigdy nie osiągniemy.
Artykuł został opublikowany w Do Rzeczy o Zdrowiu marzec 2019
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.