MACIEJ PIECZYŃSKI: Według pańskiej definicji antykultura to nurt ideologiczny, którego celem jest pozbawienie ludzi etosu pracy, tożsamości, więzi społecznych i cofnięcie ludzkości do poziomu przedkulturowej wspólnoty pierwotnej. Podstawą tego nurtu jest marksizm. Ale przecież Marks i Engels propagowali świadomość „ludzi pracy”, czyli klasy robotniczej.
KRZYSZTOF KAROŃ: Nieprawda. Marksistom nigdy nie zależało na walce o prawa robotników. To propagandowy mit.
Postulowali jednak dojście do władzy proletariatu. Lenin ubolewał, że rewolucja wydarzyła się w państwie chłopskim, a nie robotniczym.
Marksizm to ideologia, której celem jest zdobycie władzy metodą krwawej walki.
W jakim celu?
Po to, by móc eksploatować innych ludzi. W Związku Sowieckim Stalin podjął próbę odtworzenia zniszczonego przez rewolucję etosu pracy, ale to nastąpiło, gdy komuniści zdobyli już władzę polityczną, i chodziło o zapewnienie sprawnego funkcjonowania imperialnego państwa. Temu miały służyć industrializacja, wieloletnie plany gospodarcze, kolektywizacja, a przede wszystkim stachanowszczyzna, współzawodnictwo pracy, przekraczanie planów – to wszystko jednak nie miało nic wspólnego z marksizmem jako ideologią zdobywania władzy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.