W Unii Europejskiej liczba zgonów z powodu raka prostaty spadła w ostatnich latach o 7 proc. w Polsce zaś od pięciu lat obserwujemy wzrost śmiertelności o 18 proc. Powodem może być niechęć do profilaktycznych badań i brak dostępu do najlepszych terapii, gdy nowotwór zostanie już zdiagnozowany.
Dzięki postępowi medycyny chorzy, u których rak prostaty został zdiagnozowany już na etapie choroby zaawansowanej (z przerzutami) lub przerzuty pojawiły się później, mają szasnę na kontrolowanie choroby. Bardzo często stosuje się wówczas leczenie hormonalne (antyandrogenowe). Niestety, po pewnym czasie pojawia się na takie leczenie oporność. Ratunkiem są wówczas leki antyandrogenowe nowej generacji. W Polsce są one dostępne jednak dopiero, gdy pojawią się przerzuty. Oznacza to, że pacjenci dosłownie muszą czekać, aż im się pogorszy.
Takie podejście uderza szczególnie mocno w młodszą grupę pacjentów. 40-latkowie (bo i u coraz młodszych mężczyzn diagnozowany jest rak prostaty) zamiast szybko i skutecznie walczyć z chorobą, muszą niekiedy latami czekać na wdrożenie stosownego leczenia. Oznacza to często szereg zwolnień lekarskich, a przecież mówimy o ludziach w sile wieku. Pod koniec maja pacjenci z „UroConti” wysłali do Ministra Zdrowia apel, w którym postulowali m.in. poszerzenie programu lekowego o możliwość leczenia pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty bez przerzutów. Niestety wciąż nie doczekali się odpowiedzi na swoje postulaty.
Chorzy apelują także o zniesienie zakazu sekwencyjnego podawania leków. Dziś, jeśli pacjenci leczyli się jednym z leków, który przestał być skuteczny, to w myśl obowiązujących zapisów, nie ma możliwości leczenia innymi lekami, chyba, że sami będą za nie płacić. Koszty terapii niestety przerastają możliwości finansowe większości pacjentów. Takie regulacje są absurdalne, ponieważ dowody pokazują, że zmiana leku może niektórym uratować życie.
‒ Z doniesień naukowych wynika, iż sekwencyjność jest skuteczna dla około 30 proc. chorych. To jedna trzecia całej populacji. ‒ mówi Bogusław Olawski Przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia UroConti.
Wyniki badań pokazały jednak, że znacznie bardziej efektywne jest zastosowanie nowoczesnych leków antyandrogenowych wcześniej, jeszcze zanim pojawią się przerzuty. W onkologii ważne jest, żeby mieć markery, które wcześniej pokazują, że nowotwór wraca. W raku prostaty takim markerem jest PSA: gdy zaczyna on rosnąć, mimo leczenia obniżającego poziom testosteronu, oznacza to, że choroba będzie wracać. Zastosowanie już na tym etapie nowoczesnych antyandrogenów może nawet o 2 lata opóźnić pojawienie się przerzutów. Już trzy leki mają rejestrację w takim wskazaniu: apalutamid, darolutamid, enzalutamid. Badania wykazały również, że jeśli te leki zastosujemy na tym etapie choroby, gdy nie ma jeszcze przerzutów, to pacjenci żyją dłużej.
Apalutamid został niedawno pozytywnie oceniony przez Radę Przejrzystości Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji; obecnie oczekuje na decyzję ministra zdrowia. Również producent enzalutamidu wystąpił o zmianę w programie lekowym umożliwiającą zastosowanie leczenia na wcześniejszym etapie, zanim pojawią się przerzuty.
Rak gruczołu krokowego rozwija się bardzo powoli; od pierwszych zmian w komórkach nowotworowych do postaci klinicznej może minąć nawet wiele lat. Oprócz wieku głównym czynnikiem ryzyka są geny. Jeśli bliscy krewni chorowali na raka prostaty, ryzyko rośnie nawet 11-krotnie. Zachorowaniu trudno zapobiec, można jednak wcześnie wykryć chorobę. Wtedy jest też szansa na całkowite wyleczenie.
Urolodzy zalecają, by każdy mężczyzna po 40. roku życia sprawdził we krwi poziom PSA (antygen swoisty dla gruczołu krokowego) i niezależnie od wyniku poszedł na wizytę kontrolną do urologa. W przypadku występowania raka prostaty w rodzinie w młodym wieku, wizyty u urologa mogą być konieczne nawet co roku.
Podwyższony wynik PSA może świadczyć o raku prostaty, ale może być też spowodowany innymi czynnikami, np. stanem zapalnym. Niestety, wynik mieszczący się w normie nie musi oznaczać braku nowotworu – dlatego konieczna jest wizyta u urologa. Jeśli będzie podejrzewać nowotwór, zaleci wykonanie dodatkowych badań.