– Robimy to po to, żeby Polacy mogli takiej komisji zaufać, żeby niezależni specjaliści mogli informować opinię publiczną, jak będzie wyglądał program szczepień. Dzisiaj problemem jest to, że rządowi ws. szczepień nikt nie ufa – ocenił Tomczyk podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Pojawiają się zarzuty dotyczące nie tylko harmonogramu szczepień, ale także faktu, że szczepionek brakuje.
Jak przekazał szef KPRM Michał Dworczyk, nie ma już wolnych terminów na szczepienia. Dworczyk wskazywał, że nie wynika to z problemu systemu szczepień stworzonego w Polsce, ale z braku szczepionek. – System, który został stworzony, pozwoliłby na zaszczepienie ponad 11 mln osób, to oznacza, że brakuje nam wyłącznie szczepionek – podkreślił.
"Właśnie Pan @michaldworczyk poinformował, że wszystkie terminy i szczepionki do końca marca są zarezerwowane. Obywatele, czekajcie, chorujcie i umierajcie, bo państwo @pisorgpl wiedzą wszystko najlepiej, k.... mać!" – stwierdził poseł Lewicy Tomasz Trela.
"Brak wystarczającej liczby szczepionek to efekt zbyt małych dostaw firm farmaceutycznych. Jeśli opozycja oskarża w tej sprawie rząd, to trafia kulą w płot. Natomiast winą PiS jest chaos przy rejestracji seniorów. I zobaczymy jak rząd sobie poradzi, gdy dostawy się zwiększą" – napisała na Twitterze dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. W podobnym tonie sytuację komentuje posłanka Lewicy Anna Maria-Żukowska.
"Otóż to. Ale niektórzy wolą tępo walić w rząd za wszystko, w tym za ograniczenie dostaw szczepionek, bo nic innego poza jechaniem po PiS nie umieją. Rządowi należy się krytyka - za nieprzeorganizowanie na czas systemu zapisów na szczepienia. Ale żaden rząd szczepionek nie urodzi" – wskazuje Żukowska.
twitterCzytaj też:
Kraków: NFZ zajął się sprawą szczepień poza kolejnością w Nowej HucieCzytaj też:
Oleśnica: Pierwszy w Polsce zgon po podaniu szczepionki przeciw COVID-19