Była to pierwsza wizyta szefa brytyjskiego MSZ w Moskwie od czterech lat. Spotkanie dotyczyło napięcia, jakie Rosja stwarza wokół Ukrainy.
Na wspólnej konferencji prasowej Truss przekazała, że otrzymała zapewnienie od Siergieja Ławrowa, że Kreml "nie ma planów inwazji na Ukrainę". Zaznaczyła, że Londyn oczekuje, że za tymi słowami pójdą też konkretne działania.
– Nie widzę żadnego innego powodu, aby 100 000 żołnierzy stacjonowało na granicy z Ukrainą poza stwarzaniem zagrożeniem dla Ukrainy. Jeśli Rosja poważnie myśli o dyplomacji, musi przenieść te wojska i odstąpić od gróźb – powiedziała. Truss oskarżyła Moskwę również o próbę destabilizacji ukraińskiej dyplomacji poprzez wojnę hybrydową.
Dodała, że Rosja wciąż ma jeszcze czas, by zrezygnować z agresji i wejść na drogę dyplomacji. Ostrzegła, że stanowisko NATO jest w tej sprawie jasne – jeśli Moskwa nie postawi na dialog, to czekają ją, Ukrainę i całą Europę poważne konsekwencje.
W odpowiedzi Ławrow stwierdził, że żądania wycofania rosyjskich wojsk z terytorium Rosji są "godne pożałowania", a rozmowa z Liz Truss przypomina rozmowę z osobą głuchą.
Rosja: Nie zaatakujemy Ukrainy
W wywiadzie udzielonym telewizji Rossija 24 szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiej Naryszkin przekonywał, że "Moskwa nie planuje prowadzić działań wojowniczych przeciwko Ukrainie". Jego zdaniem "niebezpieczne kłamstwo" o rosyjskich planach ataku na Ukrainę zaczęło się rozprzestrzeniać "z drugiej strony Atlantyku" i zostało później podchwycone przez europejskie media.
– Konflikt zbrojny między reżimem kijowskim a Donbasem stanowi największe zagrożenie dla Ukrainy – stwierdził dyrektor SWR (wywiad zagraniczny), dodając, że jedynym sposobem rozwiązania kryzysu są środki dyplomatyczne, w szczególności wdrożenie porozumień mińskich.
Czytaj też:
Stoltenberg o sytuacji w Europie: To jest niebezpieczny momentCzytaj też:
Wiceszef MSZ Rosji: Zachód i Ukraina nie słuchają tego, co mówimy