"Cmentarz żołnierzy AK w Surkontach jest dewastowany przez służby mińskiego reżimu. Mylą się bardzo ci co myślą, że uda się wykorzenić ludzką pamięć o bohaterach. Reżim zapłaci za te akty barbarzyństwa" — napisał na Twitterze Jasina.
Informację o zniszczeniu polskiego cmentarza przekazał w czwartek białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. O dewastacji polskiego cmentarza informuje również portal Głos znad Niemna.
"Według uzyskanych przez nas informacji, dewastacja cmentarza przypomina zakrojoną na szeroką skalę operację specjalną. Drogi do miejsca, w którym odbywa się akt barbarzyństwa, są blokowane przez milicję. A oburzeni miejscowi mieszkańcy, próbujący zarejestrować popełnianą zbrodnię są straszeni więzieniem. To jest też powód, dla którego jak dotąd nie udało się zrobić zdjęcia tego dziejącego się niewyobrażalnego dla XXI wielu bestialstwa" — czytamy na portalu.
Cmentarz żołnierzy AK
W Surkontach 21 sierpnia 1944 roku rozegrała się w tym miejscu pierwsza po 1939 roku regularna bitwa między oddziałami polskimi (Armia Krajowa) i Armii Czerwonej. Na wsi pochowano 35 żołnierzy AK oraz ich dowódcę, podpułkownika Macieja Kalenkiewicza ps. "Kotwicz". Cmentarz odsłonięto dopiero 8 września 1991 roku. Na pamiątkowym krzyżu umieszczono napis po polsku, ale władze nie zgodziły się na dopisania, przeciw komu walczyli polegli.
Przypomnijmy, że w lipcu władze białoruskie zburzyły pomnik na zbiorowym grobie żołnierzy Armii Krajowej we wsi Stryjówka na zachodzie kraju. Premier Morawiecki określił te działania jako "akt barbarzyństwa".
"Ten akt wandalizmu to wyraz nienawiści reżimu Łukaszenki do Polski. Choć Łukaszenka robi wszystko, by poróżnić Polaków i Białorusinów, to musimy pamiętać, że to on jest bezpośrednio odpowiedzialny za wszystko złe, co dzieje się dziś na Białorusi. Polska i Polacy chcą żyć w jak najgłębszej przyjaźni z narodem białoruskim" - napisał szef rządu.
Czytaj też:
Łukaszenka oskarża USA i Polskę o "wzniecanie działań wojennych"