165 centymetrów humoru
  • Tomasz Zbigniew ZapertAutor:Tomasz Zbigniew Zapert

165 centymetrów humoru

Dodano: 
Bohdan Smoleń w 2013 roku
Bohdan Smoleń w 2013 roku Źródło: PAP / Marek Zakrzewski
Z Katarzyną Olkowicz rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert.

Tomasz Zbigniew Zapert: W żyłach Bohdana Smolenia płynęła krew wielu nacji?

Katarzyna Olkiewicz: Jego rodzina żartowała, że tworzy bigos genetyczny, do którego wrzuca się różne, czasem na oko niepasujące składniki, a na koniec wychodzi z tego danie perfekcyjne. Wśród przodków miał Węgrów, Włochów, Austriaków, Rosjan. W domu Smoleniów mieszały się i przenikały różne kultury, tworząc smakowite osobowości. Wszyscy się kochali, wspierali, pomagali sobie niezależnie od stopnia pokrewieństwa. Można było do nich przyjść na godzinę, by wyjść po trzech dniach.

Początkowo zamierzał zostać żołnierzem. Potem zootechnikiem?

Matka Bohdana, która jako bardzo młoda kobieta na skutek choroby została na zawsze przykuta do łóżka i wózka inwalidzkiego, dbała o edukację dzieci i zależało jej, by zdobyły dobry zawód. Wybrał armię, ale nie dlatego, że pociągał go sam mundur, po prostu chciał zostać kierowcą dużego, wojskowego samochodu, taką miał fantazję. Niestety, poległ na egzaminach sprawnościowych. Gdy kazano mu skoczyć z pomostu do wody, zrobił w tył zwrot i wrócił do domu, nawet nie spróbował. Lęk przed pływaniem go pokonał.

Po niezaliczonych egzaminach zarobkowo zajmował się cypryjskimi studentami, którzy przyjeżdżali na zaproszenie PZPR na studia do Akademii Rolniczej i uczyli się języka polskiego, a on oprowadzał ich po Krakowie. A że przy okazji kochał zwierzęta – szczególnie konie i psy, wybór zootechniki wydał mu się naturalny. Jednak nie z miłości do nich studiował 10 lat. Szybko odnalazł się na scenie, był współzałożycielem kabaretu Pod Budą i zrozumiał, że to jest jego droga. Na naukę już zabrakło mu czasu. Skończył uczelnię tylko dlatego, że rektor obiecał mu mieszkanie w zamian za zdanie ostatnich egzaminów – student Smoleń psuł mu statystyki. Nigdy jednak nie napisał pracy magisterskiej. Aby to zaakcentować, kazał sobie wydrukować wizytówkę, którą wręczał nowo poznanym ludziom: Bohdan Smoleń, inżynier aktor.

O jego artystycznej drodze życia zadecydowały studenckie znajomości?

Pokusiłabym się o twierdzenie, że bardziej artystyczny dom, z którego pochodził. To, że na studiach zaczął szukać towarzystwa ludzi z podobnym, scenicznym zacięciem, było tego pochodną. Rodzice Bohdana, Elżbieta zwana Lalą i Bronisław, poznali się w teatrze. Matka była dobrze zapowiadającą się aktorką, ojciec konferansjerem w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Jedna z ciotek, Elwira Kamińska – choreografką, współzałożycielką Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. W rodzinie był i też śpiewaczki, muzycy, dyrygenci. Lala Smoleniowa świetnie pisała. Była autorką wielu piosenek, wierszyków, skeczy. To ona pisała Bohdanowi pierwsze teksty. Najpierw na akademie szkolne, potem dla kabaretu Pod Budą.

Całość dostępna jest w 51/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także