Jak wskazuje nowy sondaż Kantar Public dla tygodnika "Polityka", aż 33 proc. ankietowanych uważa, że w przyszłym roku wybory wygra "PiS z koalicjantami". Większe szanse na zwycięstwo opozycji daje 29 proc. badanych.
W sondażu zapytano także badanych, kto – po wyborach – powinien zostać szefem rządu (w ankiecie zaproponowano po dwóch kandydatów dla PiS i PO).
Najwięcej głosów otrzymał obecny premier Mateusz Morawiecki, na tego polityka wskazało 19 proc. ankietowanych.
Na drugim miejscu, ex aequo, znaleźli się były premier, teraz lider PO Donald Tusk i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (13 proc. głosów).
Tusk atutem opozycji
Jak przekonuje Tomasz Siemoniak, to Donald Tusk byłby dla Polski najlepszym premierem. Skąd taka ocenia? Wiceszef Platformy Obywatelskiej twierdzi, że Tusk jest "ogromnym atutem opozycji", a jego najsilniejszą stroną jest to, ze w przeszłości był już premierem i ma odpowiednie doświadczenie.
– Każdy, kto rządził, budzi jakieś skojarzenia, budzi jakieś emocje, różnie oceniany jest bilans jego dokonań. Natomiast czas w Polsce na takiego premiera, który nie będzie tutaj do tej roli musiał się przygotowywać – stwierdził były minister obrony narodowej w „Sygnałach Dnia” PR1.
Zdaniem Siemoniaka, nic dziwnego w tym, że po zwycięskich wyborach parlamentarnych Tusk byłby najlepszym kandydatem na objęcie fotela szefa rządu.
– Są pewne rzeczy, które w demokracji są dość naturalne. Lider zwycięskiego ugrupowania bądź największego ze zwycięskich ugrupowań powinien zostawać premierem. Ta zasada czasem w Polsce jest przestrzegana, czasem nie – powiedział Siemoniak.
– Nie mam żadnej wątpliwości, że takim naturalnym kandydatem na premiera jest Donald Tusk, zwłaszcza że tym premierem przez 7 lat był, ma doświadczenie w kierowaniu rządem, a to jest też niebagatelna sprawa. Polska jest w zbyt trudnej sytuacji, nie mówię tylko o wewnętrznej, ale i o międzynarodowej – dodał polityk opozycji.
Czytaj też:
Siemoniak: Pierwszy kwartał przyszłego roku przyniesie odpowiedźCzytaj też:
Siemoniak: Kaczyński w tej sprawie gadał bzdury