Wyspa Indian Creek jest częścią Miami, administracyjnie należy do stanu Floryda. To skrawek ziemi o powierzchni zaledwie 1,2 km kw. i kształcie przypominającym kromkę chleba. Od zachodu Zatoka Biskajska, od północy, wschodu i południa plaże Miami. Jeszcze 30 lat temu była to osada domów letniskowych w skromnej cenie miliona dolarów. Pod koniec lat 90. domki zaczęły ustępować miejsca wielkim rezydencjom. Dziś średnia cena domu na tej subtropikalnej enklawie zbliża się do 50 mln euro.
Dostępu do wyspy od wschodu broni osada Surfside pilnie strzeżonym mostem. Dostać się tam można tylko, jeśli jest się mieszkańcem wyspy lub jego autoryzowanym i zapowiedzianym gościem. Wjazdu strzegą policja, strażnicy oraz łodzie patrolujące obszar przybrzeżny przez całą dobę. Samochód jest w zasadzie niepotrzebny, bo na Indian Creek nie ma dróg, wyjąwszy jedną dość wąską, pierścieniem otaczającą brzegi wyspy i która kończy się ślepym zaułkiem. Służy ona właścicielom jako jedyny dojazd do znajdujących się tu rezydencji. Także dostawcom, żeby dostarczyć zakupy, jako że na wyspie nie ma żadnego sklepu, kawiarni ani restauracji. To nie przeszkodziło tej niewielkiej uliczce stać się jedną z najdroższych ulic na świecie, zważywszy na to, że średnia cena stojącego tu domu wynosiła w roku 2022 mln dol.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.