• Joanna BojańczykAutor:Joanna Bojańczyk

Na Podhalu bida

Dodano: 
Góry, zdjęcie ilustracyjne
Góry, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Jendrusk / CC BY-SA 4.0
NIEPRAKTYCZNA PANI DOMU W latach 80. spędzaliśmy wakacje w drewnianej chałupie, wysoko w górach Beskidu. Właściciele wynajmowali stary dom, wybudowali sobie nowy. Chałupa bez wody, bez łazienki, bez mebli, po prostu dwie izby i sień. Czasy, które były wtedy, kto przeżył, pamięta.

Żeby nas tam wszystkich przywieźć i nakarmić, potrzebna była pomoc okolicznych gospodarzy. „Na Podhalu bida” – jak mawiał Piotr Skrzynecki w Piwnicy pod Baranami. Ale to nie przeszkadzało. Zawsze ktoś podwiózł nam bety na górę, bo auto nie dojeżdżało, od kogoś brało się mleko i kartofle, z większością sąsiadów się przyjaźnie gawędziło. Pan Leon, sąsiad najbliższy, przechodził przez „nasze” podwórko grabić siano, przecież nikt na Podhalu się wtedy nie grodził. Machał ręką. „Łodpocywacie sobie” – mówił życzliwie. Zrywaliśmy się wstydliwie z leżaków, głupio było, że my tu „łodpocywamy”, a on pracuje.

Wakacje, w tle piękne góry i ci sympatyczni sąsiedzi. I wieś podhalańska z jeszcze wtedy zachowanym zwyczajem, z chałupami, które fotografowała Zofia Rydet.

Artykuł został opublikowany w 39/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także