WOJCIECH WYBRANOWSKI: Co jakiś czas w mediach pojawiają się spekulacje pochodzące rzekomo od służb o groźbach zamachu czy to na szczycie NATO, czy podczas Światowych Dni Młodzieży.
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ: Z punktu widzenia procedur bezpieczeństwa trzeba odróżniać szczyt NATO od ŚDM. Szczyt będzie odbywał się w strefach zamkniętych, o kontrolowanym dostępie, przy użyciu sprawdzonych procedur. Tam wywołać panikę będzie trudno. Natomiast w przypadku imprez masowych, takich jak ŚDM, względnie łatwo jest wykreować zdarzenia prowadzące do paniki i w jej wyniku nawet ofiar śmiertelnych. Wydaje się, że np. w Belgii terroryści chcieli taki efekt uzyskać. Natomiast czy zagrożenie jest poważne? Polska ze względu na niską optycznie różnorodność etniczną nie jest krajem przyjaznym dla grup terrorystycznych. Oni czują się u nas widzialni.
Do Krakowa przyjedzie ponad 2 mln ludzi, różnej narodowości, różnej rasy, terrorystom łatwo będzie wtopić się w tłum.
Indywidualny terrorysta szaleniec zawsze może się oczywiście przemknąć. Jednak żeby zamach wywołał silniejszy rezonans, musi funkcjonować sieć dająca zamachowcom konkretne wsparcie. Uczestnicy muszą wiedzieć, jak posługiwać się systemem komunikacji w danym kraju, jak działa tam system łączności, gdzie unikać kamer i monitoringu. Najpierw musiałaby przyjechać grupa rozpoznawcza. A w Polsce taka grupa przyjeżdża do miejsca, w którym nie istnieje zaplecze społeczne, w którym można czuć się anonimowo. (...)
FOT.ZBYSZEK KACZMAREK/GAZETA POLSKA/FORUM