Według ostatecznego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego inflacja konsumencka we wrześniu wyniosła 17,2 proc. rok do roku. Najszybciej drożały energia (44,3 proc.) i żywność (19,3 proc.).
Kto winien wysokiej inflacji?
Komentując te dane minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zwrócił uwagę na, że przyczyną inflacji są rosnące ceny surowców energetycznych. Nie bez znaczenia jest także fakt, że Polska jest krajem przyfrontowym. Te wszystkie czynniki wpływają na to, że, jak powiedział Buda, "różne anomalie w gospodarce się dzieją".
– Mamy różne skoki dotyczące i waluty, mamy różne skoki dotyczące inflacji, dotyczące tych wskaźników i rentowności obligacji. Niestety żyjemy w takich czasach, kto się spodziewał, że 400 kilometrów od naszej granicy słychać wybuchy – powiedział w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości odpierał zarzuty o to, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest odpowiedzialny za wysoką inflację i "przegrzał" gospodarkę, przez co "musimy teraz dusić drogim pieniądzem gospodarkę".
– Mamy sytuację zupełnie niezwyczajną tzn. bardzo wąska grupa produktów, surowców energetycznych powoduje zwyżki cen we wszystkich sektorach – wyjaśnił Buda.
Ile będzie kosztował węgiel?
Szef resortu rozwoju i technologii przekonywał również, że węgiel nie powinien być droższy niż 2 tys. złotych za tonę. Wskazał, że przyjęta 20 października tzw. ustawa węglowa jest już procedowana i zawiera "jasne zasady".
– W samorządowych punktach bądź tych, które współpracują z samorządami, węgiel nie powinien być droższy niż 2 tysiące złotych, a sądzę, że będzie nawet 1800-1900 złotych, więc jeszcze chwilkę bym się wstrzymał, ten węgiel będzie. Ilość, która jest w portach, w miejscach składowania wskazuje na to, że na wszystkie punkty wystarczy – powiedział Waldemar Buda.
Czytaj też:
Buda: Spodziewam się, że wzrost PKB przekroczy 2 proc. w 2023 rokuCzytaj też:
Buda: Planowana taryfa na prąd obejmie 95 proc. przedsiębiorców