Były minister gospodarki: Wchodzimy w okres wielkiej niepewności

Były minister gospodarki: Wchodzimy w okres wielkiej niepewności

Dodano: 
Były minister gospodarki i były przewodniczący PSL Janusz Piechociński
Były minister gospodarki i były przewodniczący PSL Janusz Piechociński Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Janusz Piechociński ostrzega przed możliwymi wzrostami cen żywności.

Inflacja konsumencka wyniesie 17,2 proc. na koniec 2022 r. i 9,5 proc. rok do roku na koniec przyszłego roku, prognozują ekonomiści PKO Banku Polskiego. Coraz więcej ekspertów jest zdania, że na początku 2023 roku inflacja osiągnie lub nawet przekroczy 20 proc.

Jak powiedział Janusz Piechociński, był minister gospodarki, wysoka inflacja w Polsce ma swoje źródło nie tylko w skutkach wojny na Ukrainie, ale także we wcześniejszych decyzjach rządu.

– Sytuacja jest trudna i złożona, bo historia polskiej inflacji pokazuje bardzo wyraźnie, że jeszcze przed wojną w Ukrainie byliśmy jednym z liderów europejskiego procesu, bardzo niebezpiecznego. Brało się to z tego, że pompowaliśmy pod potrzeby polityki, sytuacji społecznej, swój rozwój poprzez duże transfery społeczne. Dodatkowo wzmacnialiśmy to określonymi działaniami nieostrej polityki budżetowej czy monetarnej – powiedział polityk PSL w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24.

Co dalej z inflacją?

Piechociński wskazał, że dynamika wzrostu cen żywności jest bardzo wysoka, co może oznaczać kłopoty dla polskich gospodarstwa domowych. Niekorzystną sytuację może pogłębiać fakt, że "w większości produktów w skupie rolnicy nie uzyskują satysfakcjonującej ceny ". Zdaniem polityka PSL, "wchodzimy w okres wielkiej niepewności".

– Nie tylko na giełdzie w Chicago, ale na giełdzie MATIF [europejska giełda obrotu płodów rolnych - przyp. red.] ceny zbóż podstawowych stabilizują się na stosunkowo niskim poziomie, był ten efekt wzrostu, teraz go nie ma. Podobnie jest w polskich skupach, mamy istotny spadek, ale jednocześnie nie ma transakcji – powiedział.

Polityk został także zapytany o prognozy dotyczące cen chleba. Jak powiedział, obecna sytuacja może doprowadzić do ograniczenia jego produkcji.

– Kiedy podstawowy surowiec spada, a jednocześnie udział rolnika, czyli surowego ziarna w bochenku chleba, jeszcze idzie w dół, to jest zapowiedź bardzo słabej rentowności produkcji rolnej, co grozi w przyszłości znacznym ograniczeniem produkcji – wskazał.

Czytaj też:
Polscy rolnicy boją się utraty chińskiego rynku
Czytaj też:
Piechociński: Za PiS importowano więcej węgla z Rosji niż za PO

Źródło: TVN24
Czytaj także