Tomasz Rowiński: Media liberalne starają się uczynić z pana nominacji na dyrektora CSW skandal. Jaki jest pana pomysł na tę instytucję?
Piotr Bernatowicz: Mój pomysł jest bardzo prosty i wynika z wyjątkowej misji CSW, która wyróżnia tę instytucję od samego początku jej istnienia. To miało być nie tylko miejsce prezentacji sztuki współczesnej i jej kolekcjonowania, lecz także miejsce refleksji i badań prowadzonych nad sztuką współczesną także poprzez działalność wystawienniczą, edukacyjną, popularyzatorską. Mówimy o sztuce współczesnej, ale nie zadajemy pytań, czym ona jest. Czy to tylko sztuka awangardowa? Czy sztuka tworzona dziś? Czy sztuka dominująca na rynku, czy w pracowniach artystów? Czy, wreszcie, jest to sztuka oparta na fundamencie ideologii? Takie pytania trzeba postawić i jestem przekonany, że dzięki temu CSW wróci do roli instytucji tętniącej życiem, którą było w latach 90., czyli w okresie swojej świetności.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.