Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź znalazł się pod lupą wyznaczonego przez Stolicę Apostolską obserwatora, który ma przekazać Watykanowi raport na temat nieprawidłowości w diecezji gdańskiej – poinformował niedawno tygodnik "Wprost". Powodem interwencji Watykanu mają być skargi księży zarzucających arcybiskupowi poniżające traktowanie i mobbing.
Duchowny wydał w tej sprawie oświadczenie.
"Po raz kolejny został przeprowadzony przez niektóre media brutalny atak na moją osobę. W używanej przez nie narracji w sposób wyraźny uwidaczniają się próby podjudzania opinii publicznej do nienawiści względem mnie przez stosowanie manipulacji i rozpowszechnianie niesprawdzonych informacji" – czytamy w komunikacie.
"Chcę podkreślić, że nie wykazałem żadnej opieszałości w sprawie jakichkolwiek duchownych, którzy dopuścili się przestępstwa. Prowadzone są one zgodnie z procedurami określonymi przez Stolicę Apostolską i Konferencję Episkopatu Polski" – dodaje.
"W związku z tym, że moje bezpieczeństwo i życie zostało zagrożone, a także stan mojego zdrowia spowodowany chorobą nowotworową nieustannie się pogarsza, będę zmuszony wystąpić na drogę działań prawnych. Taką możliwość otwiera przykład św. Pawła Apostoła, który w sytuacji zagrożenia życia skorzystał z obwiązującego wówczas prawa (zob. Dz 25,1-12)" – poinformował arcybiskup.
Przypomnijmy, że afera wokół abpa Głódzia wybuchła po reportażu TVN w programie "Czarno na białym", wyemitowanym jesienią ubiegłego roku. Dziennikarze donosili, że zachowanie metropolity gdańskiego wobec podwładnych było pełne przemocy psychicznej – duchowny miał znęcać się nad nimi, poniżać ich publicznie i stosować wobec nich mobbing. Miał również wymuszać pieniądze i ubliżać im za zbyt niskie wpłaty.
Czytaj też:
Abp Głódź pod lupą WatykanuCzytaj też:
Abp Głódź: Trzeba nam dłoni otwartych, a nie zaciśniętych pięści