Kamil Bortniczuk był dziś gościem Moniki Olejnik na antenie TVN24. Tematem rozmowy było wczorajsze głosowanie nad projektem PiS dotyczącym głosowania korenspodencyjnego. Wiceminister, który - tak jak Jarosław Gowin - sprzeciwia się organizacji wyborów 10 maja i postuluje zmianę Konstytucji umożliwiającą ich przełożenie na rok 2022 zagłosował za przyjęciem projektu PiS.
Olejnik zaatakowała Bortniczuka, że poparł tę propozycję. – Nie ma pan kaca? – pytała. – Pani redaktor, nie mam, bo ja jestem rozsądnym człowiekiem i wiem że ja zagłosowałem za tym, że jeżeli wybory się odbędą 10 maja – jak nie mam realnego wpływu na to, kiedy odbędą się wybory poza głosowaniem poprawki konstytucyjnej, a poprawkę konstytucyjną na razie odrzucają moi nieodpowiedzialni koledzy z opozycji – to dzięki mojemu wczorajszemu głosowaniu, ludzie jeżeli będą zmuszeni głosować 10 maja, a taki jest na dzisiaj stan prawny, będą mogli zagłosować listem stosunkowo bezpieczniej, a nie iść do lokali wyborczych i ryzykować zarażenie – odparł poseł Porozumienia.
– Więc ja nie mam kaca. Pani powinna mieć kaca jeżeli pani tego nie rozumie i wprowadza opinię publiczną w błąd w tej sytuacji, bo nie przedstawia pani stanu prawnego i realnych alternatyw – dodał zirytowany.
twitterCzytaj też:
Mazurek bezlitosny dla Siemoniaka. "Zapomniałem panu powiedzieć, że to był Donald Tusk"Czytaj też:
"To ostatni moment". Poseł Konfederacji: Dlatego PiS robi na siłę wybory