Polityk był pytany o doniesienia mediów na temat "kuszenia" posłów Porozumienia przez PiS w związku z głosowaniem w sprawie wyborów prezydenckich.
Według informacji Onetu współpracownicy Gowina dostają oferty objęcia stanowisk ministerialnych i dobrze płatnych posad w spółkach państwowych. Targi mają być nagrywane.
– Nie będę tego komentował. To jest taka twarz polityki, w której w ogóle ni chciałbym uczestniczyć. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem pewien, że żaden z polityków Porozumienia nie da się zastraszyć, ani kupić – powiedział Gowin.
Dodał, że nie miałby zastrzeżeń, gdyby wybory prezydenckie zorganizowano w sierpniu w systemie mieszanym, czyli zarówno tradycyjnie, jak i korespondencyjnie. Potwierdził, że popiera kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy.
– Wydaje mi się, że doszło do pewnego punktu przesilenia. Zrobię wszystko, żeby obóz Zjednoczonej Prawicy przetrwał, zresztą w tym celu podałem się do dymisji. Gdybym tego nie zrobił, obóz rządowy uległby dekompozycji. Natomiast czeka nas nowy etap, mam nadzieję wspólnego działania na rzecz Polski – stwierdził Gowin.
Przypomnijmy, że Porozumienie proponuje wydłużenie kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata, ale już bez możliwości reelekcji w 2022 roku. Ta koncepcja wymaga zmiany konstytucji. Gowin prowadzi na ten temat negocjacje z opozycją.
Czytaj też:
Bunt dołów w Porozumieniu? Wyciekł list do Gowina