Któregoś pięknego dnia ze zdumieniem stwierdziłem, że choć momentami, niekiedy wciąż mnie
Marek Hłasko porywa, to znacznie częściej denerwuje, złości i śmieszy. A najdziwniejsze było to,
że ten pisarz, który stał się symbolem walki w literaturze ze schematyzmem i z socrealizmem,
sam bywał socrealistą wzorcowym
Który to już raz piszę o Marku Hłasce, nie bez powodu przecież, bo właśnie ukazało się kolejne wydanie jego „Pięknych dwudziestoletnich”, którą to książkę prawie pół wieku temu czytałem niczym Listy Apostolskie, a dziś myślę sobie, że legenda pisarza zdecydowanie przyćmiła wszystko, co stworzył, z „Pięknymi dwudziestoletnimi” włącznie.
Źródło: DoRzeczy.pl