Raport 447 na orbicie terezińskiej
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Raport 447 na orbicie terezińskiej

Dodano: 
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo Źródło: PAP/EPA / ERIK S. LESSER
Dnia 29 lipca br. Departament Stanu USA opublikował raport „The Just Act Raport”, realizując tym samym wymóg ustawy „Sprawiedliwość dla ocalałych z Holokaustu, którzy nie uzyskali rekompensaty” z maja 2018 r., bardziej znanej w Polsce jako amerykańska ustawa 447. Raport ma pomóc Kongresowi wybrać odpowiednie środki umożliwiające realizację samej ustawy 447, także względem Polski.

Wedle zapisu ustawy raport miał „oszacować i opisać rodzaj praw i prac legislacyjnych rzeczonych państw odnośnie identyfikacji i zwrotu bądź restytucji bezprawnie przejętych bądź przekazanych majątków z okresu Holokaustu, uwzględniając cele i zadania Konferencji ds. majątków z okresu Holokaustu z 2009 r”. Istotnie, całość raportu, podobnie jak ustawy 447, oscyluje wokół wykonania celów Deklaracji terezińskiej przez państwa, które przyjęły wynikające z niej zobowiązania. Do tych państw, pośród 46 innych krajów, raport zalicza także Polskę. 205-stronnicowy raport, autorstwa „Biura specjalnego wysłannika ds. Holokaustu” wewnątrz sekcji spraw europejskich i euroazjatyckich Departamentu Stanu, realizuje swe zadanie wpierw przedstawiając nadające całości sens podsumowanie (ss. 3-9), a następnie podając szczegółowe raporty, w kolejności alfabetycznej, odnośnie 46 państw zobowiązanych Deklaracją terezińską (ss. 11-196). Jako dodatek raport zawiera sam tekst Deklaracji terezińskiej (ss. 197-205), która jak widać jest myślą przewodnią ustawy i raportu, o czym wspomina także sekretarz stanu USA Mike Pompeo w odrębnym piśmie przedstawiającym raport.

Analizując treść raportu odnośnie Polski skupimy się głównie na kwestii pożydowskiego mienia bezdziedzicznego, która zdążyła nie tylko rozbudzić wiele emocji w polskiej debacie publicznej, ale także doprowadziła do solennych deklaracji prominentnych polityków obozu władzy, w tym prezydenta Andrzeja Dudy 10 lipca br.

Choć, jak wskazuje sama nazwa ustawy 447, działania USA wzywają do uczynienia sprawiedliwości ocalałym z Holokaustu, już na wstępie raportu (s. 3) czytamy, że restytucja bądź rekompensata, do której wzywa Deklaracja terezińska, tyczy się także mienia bezdziedzicznego, a wątek ten jest wyszczególniony w raportach o każdym kraju z osobna: „Każdy z 46 raportów rozpoczyna się z krótkim przeglądem doświadczenia danego kraju podczas Holokaustu celem zapewnienia potrzebnego kontekstu. Raporty następnie podsumowują i oceniają prawa i regulacje związane z rodzajami zwrotu bądź kompensacji prywatnych nieruchomości i ruchomości, wspólnotowych bądź religijnych, a także mienia bezdziedzicznego” (s. 4).

W polskiej debacie pojawiały się zdania, że w naszej cywilizacji prawnej nie zachodzi możliwość dziedziczenia „etnicznego” bądź „religijnego”, jednak raport odrzuca ten argument zaznaczając (s. 7), że „Kraje uczestniczące w 2009 r. w Konferencji w Pradze uznały, że zważywszy na wyjątkowe okoliczności Holokaustu byłoby rzeczą niewłaściwą, aby własność, która stała się bezdziedziczna z powodu eksterminacji Żydów, powróciła do państwa”.

Choć nie jest to bezpośrednio związane z kwestią mienia bezdziedzicznego, przypadek Polski jest wyodrębniony i podkreślony już na wstępie (s. 6), jako kraju mającego „największą europejską wspólnotę żydowską przed wybuchem II wojny światowej (ok. 3,3 miliona), który jednak wciąż nie wprowadził wyczerpującej legislacji odnośnie restytucji bądź kompensacji [żydowskiej] własności narodowej odnośnie konfiskat podczas Holokaustu. Co czyni Polskę jedynym krajem członkowskim Unii Europejskiej ze znaczącymi kwestiami własności z okresu Holokaustu, który wciąż tego nie uczynił”.

Wstępne podsumowanie precyzuje następnie (s. 8), że Serbia jest pierwszym, i póki co jedynym krajem, który w związku z Deklaracją terezińską wprowadził specjalne ustawodawstwo odnośnie mienia bezdziedzicznego. Niektóre kraje wdrożyły podobną legislację jeszcze przed praską konferencją, Polska natomiast wymieniona jest w grupie krajów, „które wciąż muszą przyjąć ustawodawstwo odnośnie własności bezdziedzicznej”.

W rozdziale bezpośrednio dotyczącym Polski (ss. 137-145), raport przedstawia polskie ustawodawstwo i dokonania, oczywiście wciąż na tle celów Deklaracji terezińskiej. To właśnie nieoficjalne polskie tłumaczenie tego rozdziału znalazło się na stronie internetowej ambasady USA w Polsce, mylnie zinterpretowane przez komentatorów jako całościowy raport; tymczasem wstępne podsumowanie (nie zamieszczone przez ambasadę) wnosi znacznie więcej jeśli chodzi o ogólne perspektywy przyszłego działania amerykańskiego Kongresu. W tym szczegółowym raporcie odnośnie Polski krytykowany jest brak ustawy reprywatyzacyjnej oraz znaczne komplikacje przy sądowych postępowaniach w ramach odzyskiwania znacjonalizowanego onegdaj mienia. Podkreśla się, być może nawet z pewnym uznaniem, zaangażowanie Polski w kwestii upamiętniania Holokaustu (choć raport poniekąd stygmatyzuje towarzyszące mu „programowe” podkreślanie zasług Polaków w ratowaniu Żydów) czy troskę o cmentarze żydowskie, jednak w przypadku mienia bezdziedzicznego raport stwierdza wprost: „Polska nie przyjęła ustawy dotyczącej znacznej ilości własności prywatnej pozostawionej bez spadkobierców w wyniku Holokaustu” (s. 142). Dodatkowo zimny prysznic stanowi odpowiedź na deklaracje polskich polityków, jakoby wszelkie kwestie roszczeniowe związane z Holokaustem między obywatelami USA a Polską zostały przejęte przez USA w ramach porozumienia z PRL w 1960 r.: „Porozumienie to nie obejmowało tych, którzy byli polskimi obywatelami w chwili gdy przejęto ich mienie, a dopiero później przyjęli amerykańskie obywatelstwo; dlatego wykluczało większość polskich [obywateli] ocalałych z Holokaustu i ich rodziny” (s. 138).

W swym krótkim komentarzu na Twiterze prof. Kwaśniewski zauważył, że raport „dokonuje nowatorskiej wykładni postanowień umowy indemnizacyjnej 1960 r”. (a więc odbiegającej od tekstu, odbierając zupełnie sens całej umowie); że raport „umacnia Deklarację terezińską z 2009 r. fałszywą tezą o zobowiązaniach 47 państw”. Być może jako prawnik ma on rację; trzeba jednak pamiętać, że powyższy raport został napisany pod rygorem ustawy celem formowania wiedzy i świadomości – nie Polaków – a członków Kongresu: „Żywimy nadzieję, że Kongres uzna ten raport jako przydatny w ustaleniu jak powinien się on zaangażować w nierozwiązanych dotąd kwestiach, które mogą bezpośrednio przynieść korzyści ocalałym z Holokaustu” (s. 4). Ponadto, mimo że raport „jest raczej opisujący niż nakazujący” (s. 4), Departament Stanu wyraźnie podkreśla skuteczność rządu USA w rozwiązywaniu podobnych zagadnień zważywszy na jego pozycję „uznanego światowo lidera w kwestii restytucji z okresu Holokaustu. Silne przywództwo amerykańskiego rządu oraz orędownictwo były decydujące w zakończeniu dotychczas wielu poważnych porozumień restytucyjnych. Do tych należały, na przykład: porozumienia ze Szwajcarią (uśpione konta bankowe), Niemcami (przymusowa praca niewolnicza, ubezpieczenia, własność), Austria (idem), Francja (konta bankowe i deportacje francuskimi kolejami) oraz porozumienia restytucji i uregulowania w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej” (s. 5). To tak jakby rząd USA mówił do Kongresu: wskażcie nam plan, a my go skutecznie wykonamy. Dodatkowo ewentualne sprzeciwy lokalnych polityków wobec wykonania Deklaracji terezińskiej są – w tym oficjalnym dokumencie rządu Stanów Zjednoczonych – uznawane jako „wypowiedzi antysemickie” (s. 7).

Można udawać, że temat roszczeń żydowskich wobec pożydowskiego mienia bezdziedzicznego w Polsce nie istnieje; nie zmieni to jednak faktu, że raport Departamentu Stanu USA w sprawie ustawy 447 przyczyni się do wyrobienia wśród amerykańskich kongresmenów niekorzystnej dla Polski opinii, której może towarzyszyć silne nastawienie emocjonalne i pozostawi w ich rękach opracowanie koncepcji presji na Polskę (nie mówiąc już o silnym lobbingu organizacji żydowskich w tej kwestii). Polska może jednak odzyskać pewną inicjatywę, być może wspólnie z innymi krajami – Deklaracja terezińska zobowiązuje bowiem praktycznie wszystkie kraje wschodniej flanki NATO, Trójmorza, ale także Białoruś i Ukrainę – co daje nam pewne pole do manewru. Przed wszystkim należy bezwzględnie wyjaśnić podejście Polski do Deklaracji terezińskiej, stwierdzając, że Polska nigdy nie sygnowała jej zobowiązań, tudzież, po prostu, wycofać jej przeszłe sygnowanie jeśli takowe rzeczywiście miało miejsce.

Dla każdego szanującego się Polaka jest rzeczą jasną, że wszelką odpowiedzialność za skutki II wojny światowej ponosi państwo niemieckie. Nie ma co do tego wątpliwości. Dlatego, jeśli obietnice rządzących były szczere, najwyższy czas zejść z orbity terezińskiej, koła napędowego ustawy 447, obecnie oczywistego już miecza Damoklesa nad majątkiem Rzeczpospolitej.

Czytaj też:
"Jerusalem Post": Brytyjski rząd popiera restytucję mienia żydowskiego przez Polskę
Czytaj też:
Powraca sprawa żydowskich roszczeń. Polska znalazła się w specjalnym raporcie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także