Trudno przewidzieć, jak ostatecznie będzie wyglądała ustawa o ochronie zwierząt i czy zostanie przyjęta w formie, jaką zaproponował PiS.
Jej wady prawne są oczywiste i trudno sobie wyobrazić, żeby przynajmniej w części nie zostały one usunięte. Nie interesuje mnie jednak pytanie, jaki był sens polityczny przegłosowania tej ustawy. To wszystko rzeczy ważne, ale mimo wszystko drugoplanowe. Istotą problemu jest to, że ustawa, jak uzasadnienia, jest znakiem daleko idącej uległości wobec ideologii radykalnego ekologizmu, którego naczelną zasadą jest dążenie do zatarcia różnic między człowiekiem a zwierzęciem.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.