Z wyliczeń amerykańskich mediów wynika, że zwycięzcą przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu wyborów prezydenckich został Demokrata Joe Biden. Tymczasem urzędujący prezydent Donald Trump domaga się ponownego przeliczenia głosów w kilku stanach, gdzie jego zdaniem doszło do fałszerstw wyborczych. Polityk jest przekonany, że całą sytuację da się jeszcze odwrócić na jego korzyść.
"Trumpa i PiS łączył populizm"
O podawany przez media wynik wyborów dziennikarz "Rz" zapytał byłego prezydenta Lecha Wałęsę.
Jak przyznał polityk, ucieszył go nieoficjalny wynik wyborów, „bo to, co się działo w USA, denerwowało i przynosiło straty”.
Wałęsa został też zapytany o ocenę prezydentury Donalda Trumpa i wyniku wyborczego polityka.
– To zależy, jak liczyć. Jeśli oceniać to, ile zdobył głosów, to nie wypada tak źle. Ale gdzie indziej wypada źle, dlatego że tak dzisiaj wygląda świat. Rządzi populizm – tłumaczył były prezydent.
Dalej polityk stwierdził, że dobre relacje administracji Trumpa z władzami Polski to efekt, podobnego sposobu prowadzenia polityk.
– Bo Trump jest takim samym populistą jak Duda i PiS. Oni powiedzą wszystko, co ludzie chcą usłyszeć, żeby tylko rządzić. Trumpa i PiS łączył populizm. Teraz nasi rządzący stracili międzynarodowego partnera w uprawianiu populizmu. Kolej na nich – stwierdził Wałęsa.
Czytaj też:
"On musi przyznać, że przegrał". Była żona ostro o Trumpie