Zwolennicy nowego programu chcą powiązać historię i politykę z wartościami chrześcijańskimi. Teksas był pierwszym stanem, który zezwolił szkołom publicznym na zatrudnianie kapelanów religijnych jako doradców szkolnych. Teraz oczekuje się, że kontrolowana przez republikanów władza ustawodawcza po raz kolejny spróbuje wprowadzić wymóg, aby na zajęciach lekcyjnych uczono m.in. Dziesięciu Przykazań.
Biorąc pod uwagę, że przyszła administracja prezydenta-elekta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa zapowiedziała obronę wartości chrześcijańskich w nowej, drugiej kadencji, lekcje te mogą również stanowić swego rodzaju "podręcznik" dla Białego Domu.
Powrót do wartości chrześcijańskich
Ten powrót do wartości chrześcijańskich w oświacie następuje także w innych stanach. W Oklahomie kurator stanowy zaczął kupować Biblie do użytku w szkołach, a w ubiegłym tygodniu wysłał do szkół film wideo, w którym zaprasza uczniów do modlitwy. Luizjana walczy w sądzie o nowy stanowy nakaz, aby we wszystkich tamtejszych salach lekcyjnych znajdowały się tablice z Dekalogiem.
Zwolennicy teksańskiego programu nauczania twierdzą, że Biblia jest fundamentalną częścią amerykańskiej historii i ma kluczowe znaczenie dla wiedzy uczniów o świecie. Według nich umiejętności czytania i pisania dzieci ucierpią bez solidnego zrozumienia odniesień do Biblii, ponieważ tematy chrześcijańskie są wszechobecne w kulturze amerykańskiej.
Gubernator tego stanu Greg Abbott – republikanin i katolik – w oświadczeniu, cytowanym m.in. przez "New York Times", zauważył, że "lekcje te pozwolą uczniom lepiej zrozumieć związek historii, sztuki, społeczności, literatury i religii z kluczowymi wydarzeniami, takimi jak podpisanie Konstytucji USA, Ruch Praw Obywatelskich i Rewolucja Amerykańska".
Nowy program nauczania, obejmujący okres od przedszkola do piątej klasy szkoły podstawowej, ma mieć charakter opcjonalny, ale stanowe okręgi szkolne, które obsługują około 2,3 mln uczniów szkół publicznych, otrzymałyby zachętę finansową do jego przyjęcia. Będzie ona dostępna dla hrabstw od sierpnia przyszłego roku.
Z drugiej strony plany wprowadzenia Biblii do szkół krytykują związek zawodowy nauczycieli i niektórzy rodzice, zaniepokojeni tym, że odtąd lekcje będą zacierać granice między nauczaniem a ewangelizacją. Serwis informacyjny The 74, zajmujący się edukacją, podał, że również wydawca programów nauczania podważył prośbę władz stanowych o dodanie większej ilości treści biblijnych do swoich materiałów.
Czytaj też:
Katolicy w administracji Trumpa. Oto ich nazwiska