Post-colonial Theory
  • Marek Jan ChodakiewiczAutor:Marek Jan Chodakiewicz

Post-colonial Theory

Dodano: 
Prof. Marek Jan Chodakiewicz
Prof. Marek Jan Chodakiewicz Źródło: PAP / Rafał Guz
Cyberonuca | Nie wszystko zło zaczęło się od Foucalt i postmodernizmu. Naturalnie zaczęło się od tego jak wąż namówił Ewę i Adama aby pożarli jabłko z zakazanego drzewa.

thJednak w XX wieku wiele wcześniejszych lewackich konstruktów intelektualnych przerobiono na mową modłę, a więc starsze zło przeflancowano na sposób post-modernistyczny, aby wyglądało na nowe, ekscytujące i modne. Naturalnie podające się za dobro. Taki nowy bolszewizm, który był starą jak świat gnozą.

Spójrzmy na teorię post-kolonializmu. I jej transformację przez około 70 lat. Mówiąc post-modernistycznym żargonem, pierwotna binarna dialektyka marksistowska została w tym czasie zastąpiona przez antylogocentryczny antybinaryzm. Mechanizm podobny do tego gdy tzw. Oświecenie ze swoimi zasadami racjonalnego „szkiełka i oka”, zostało zastąpione przez inny prąd rewolucyjny: romantyzm, gdzie liczyły się uczucia.

Przodkiem intelektualnym teorii post-kolonializmu był Frantz Fanon, psychiatra z francuskiej kolonii Martynika, który po pewnym czasie osiedlił się we francuskiej prowincji zwanej Algierią. W swojej roli jako doktor Fanon odznaczał się preferencją do deinstycjonalizowania pacjentów psychiatrycznych i umieszczania ich z rodzinami. W niektórych wypadkach na pewno miało to wpływ pozytywny na osoby chore, a w innych mogło doprowadzać do tragedii przez usiłowanie normalizacji patologii, szczególnie w wypadkach poważnej schizofrenii wiodącej do wybuchów przemocy.

Jednak w szerokim świecie Fanon zasłynął jako teoretyk i – do mniejszego stopnia – praktyk walki anty-kolonialnej. Twierdził, że dekolonizacja nie kończy się gdy siłom tubylczym uda się wpłynąć na potęgi kolonialne aby te wycofały się i nadały niepodległość swoim byłym terytoriom uzależnionym – częstokroć w kontekście krwawych wojen, jakimi dla Francji był Wietnam i Algieria.

Dekolonizacja musi trwać, bowiem państwa imperialistyczne, byłe potęgi kolonialne starają się utrzymać nowo niepodległe kraje w zależności post-kolonialnej. Stąd stały konflikt między „globalnym południem” (i wschodem) a północą.

Nota bene, z punktu widzenia geopolityki rozwinął tę wizję marksista Immanuel Wallerstein. Upierał się, że kapitalistyczny i imperialistyczny zachód kontynuuje utrzymywanie wschodu i południa globu w gospodarczej zależności i wręcz specjalnie uniemożliwia rozwój i modernizację swych kolonii aby je nadal kontrolować (Dependency Theory). W tym sensie Fanon i Wallerstein zrobili wiele aby przekonać swoich zwolenników i – generalnie – Trzecioświatowe elity, że totalna degrengolada gospodarcza, społeczna, kulturowa i polityczna w wielu nowo niepodległych państwach południa i wschodu jest winą perfidii zachodu, a nie tubylczej niezdolności do rządzenia się sobą i dbania o interesy narodów (czy szczepów).

Fanon zainteresowany był skrzyżowaniem między historią, politologią i psychiatrią oraz psychoanalizą. Na przykład, od Freuda i Junga wyciągnął pomysł, że czarni ludzie noszą „białe maski”, czyli są bezwiednie akulturowani i podporządkowani „białym”, zachodnim, cywilizowanym normom. Muszą się z tego wyzwolić, zerwać kajdany zależności. Być autentycznym, być sobą. Bowiem niewola dehumanizuje, a kolonializm niszczy człowieka o nie-białej skórze.

Najpotężniejszą inspiracją intelektualną dla tego psychiatry był Marx i Lenin. Dokonał syntezy ich myśli z rasizmem. Najgłośniejszą tezą Fanona była konieczność połączenia walki klas z walką ras w pracy Przeklęty lud ziemi. Jak ucieszył się Jean Paul Sartre, Fanon tym sposobem ubił jednym kamieniem dwa gołąbki: białych i prześladowców.

Czarne i brązowe prześladowane, proletariackie południe i wschód maszerują przeciw imperialistycznemu i kapitalistycznemu białemu zachodu. Zbrojny opór przeciw białemu kolonializmowi jest jedynym sposobem na uratowanie czarnego i brązowego ludu. Jest to absolutnie i bezwzględnie niezbędne aby uratować czarną i brązową tożsamość. Jest to sposób na zbawienie godności i pielęgnowanie własnej tożsamości. Tutaj Fanon brzmi jak XIX wieczny polski apologeta powstań. Niestety, będąc rasistą, nie dopuścił nawet do myśli, że narody białe – takie jak Polacy – mogą być kolonizowane i prześladowane oraz utrzymywane w kolonialnej zależności.

Jednak w rzeczywistości myśliciel ten wyszedł poza schematy romantyczne i w stałej walce przeciw potęgom kolonialnym widział też spełnienie socjalistycznej utopii, która ma przynieść równość, szczęście i prosperitę wschodowi i południu.

Idee te zaadoptował do post-nowoczesności Edward Said, profesor literatury w Columbia University, którego kilka wykładów słuchałem. To Said był właściwie ojcem teorii post-kolonialnej. W pracy Orientalizm, Said argumentował, że wszelkie badania zachodnich naukowców na temat wschodu (i południa) są bezwartościowe bowiem oparte o zachodni system wartości, który poniża, trywializuje i infantylizuje „Innego” (The Other).

Zachodni naukowcy padli ofiarą odbicia lustrzanego (mirror imaging) bowiem starali się zrozumieć „Innego” na swych własnych warunkach, a „Inny” ma przecież własne standardy i własną wrażliwość. Jak widać, Said – idąc śladem swego mistrza Foucalt – zaprzeczył istnieniu obiektywnych standardów uniwersalnych naukowych i istnieniu Prawdy. Zachodnie podejście jest nieuprawnione bowiem – zgodnie z wykładnią moralnego relatywizmu – każdy ma swoją prawdę.

Ponadto Said wyzyskał foucoltowski model „wiedzy-władzy” w swoich refleksjach o post-kolonialiźmie. Język ludzi białych powoduje, że stawiają oni zachód (czy „wyobrażają sobie” zachód) w opozycji do orientu. A to jest naturalnie jest to zbrodnia tworzenia „Innego” i jego „innowanie” (othering), czyli alienowanie i dziwaczenie ludzi nie-zachodnich.

Czyli zachód nie ma prawa kultywować swojej tożsamości bowiem zagraża to tożsamości „Innego”. To jest właśnie najważniejszym przesłaniem teorii post-kolonialnej. A opisuje to Said z największą wściekłością i zaciekłością na przykładzie Jądra ciemności pióra Josepha Conrada, jego głównego wroga. Said nie widzi w twórczości wielkiego pisarza żadnego uniwersalizmu, widzi tylko władzę-wiedzę oraz nienawiść do „Innego”, co jest zresztą jednym z przykazań Foucalt. Ciekawe co powiedzieliby obaj o W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza? Wiadomo co.

Said poddaje dekonstrukcji dorobek nauki o kulturach i krajach nie-zachodnich. Uważa, że ponieważ wszystko jest sztucznie stworzone i sztucznie wyobrażone, to on to sobie zniszczy, a potem wybuduje od nowa. Czyli taka rewolucja w krytyce literackiej, którą zbyt wielu lewaków traktuje jak Prawdę objawioną, argumentując przy tym – znów za Foucalt – że Prawda przecież nie istnieje. Oprócz ich „prawdy”, prawdy teorii post-kolonialnej.

Wśród głównych propagatorów tego badziewia w akademii byli: Gayatri Chakravorty Spivak oraz Homi G. Bhabha. Spivak zapoczątkowała „studia nad podwładnymi” (subaltern studies). Promowała ideę „epistemicznej przemocy” (epistemic violence), czyli krzywdy jaka się stała ludom tubylczym („podwładnym”), których wiedza i języki były ignorowane i marginalizowane przez kolonialistów. Tych ostatnich imperialistyczne „dyskursy” zdominowały podbite plemiona i narody. Biali czynili to za pomocą „strategicznego esencjalizmu” (strategic essentialism). Jest to zapożyczenie żywcem z dekonstrukcjonizmu Jacques Derida. Ten twierdził, że system binarny prześladowań istnieje bowiem potęga-wiedza kreuje i utrzymuje stereotypy aby usprawiedliwić opresję „Innego”.

W tym modelu binarnym nie ma ani uniwersalizmu ani jednostek. Są tylko grupy tożsamościowe (identity groups). Jeśli brzmi to wszystko hermetycznie i nieprzemakalnie, to proszę mi wybaczyć. Śpivak – jak Derida – specjalnie stosuje niezrozumiały język. Jest to właśnie sama esencja post-modernizmu.

Podobnie Bhabha brzmi jak przemawiający tajnymi językami kapłan sumeryjski. Jest gorącym wyznawcą niejasności, ambiwalentności, i hybrydowości (hybridity). Pławi się w wątpliwościach i dwuznacznościach. Dogmatycznie odrzuca klarowność języka aby zaprotestować przeciw zachodniemu logocentryzmowi, który naturalnie prześladuje „Innego”.

Deklaratywnie odrzuca też post-modernizm i nawet samą teorię post-kolonialną bowiem ich korzenie wywodzą się od białych prześladowców: Foucalta i Deridy. Wręcz widzi ich jako białych supremacistów (white supremacists) bowiem dekonstrukcja i post-modernizm wymuszają pewne nie-tubylcze schematy na myślicielach takich jak Bhabha. Czyli mamy zupełny kołobłąd, pies goniący swój ogon. I tak ma być w post-kolonializmie i innych emanacjach „krytycznych teorii”.

Pół biedy gdyby to wszystko zostało na lewackich seminariach uniwersyteckich. Niestety kołobłąd teorii krytycznej post-kolonialnej wlał się szambem rewolucyjnym do świata rzeczywistego. Jako jedna z pierwszych feministka Linda Hutcheon uznała, że teorię post-kolonialną należy przetransformować na radykalną praktykę. Na przykład, wyobrażam sobie, nie wystarczy dyskursywnie traktować kobiety jako ofiary męskiej kolonizacji ale trzeba prowadzić przeciw prześladowcom rewolucyjne zmagania w takt feministycznej teorii post-kolonialnej. Hutcheon jest ważna bo była pionierką postulatu wcielania postmodernistycznego szaleństwa w praktyce poza uniwersytetami.

Zgodnie z taką inspiracją od innych „myślicieli” postmodernistycznych poszły postulaty „dekolonizacji” wszystkiego. Jednym z najgłośniejszych pomysłów była „dekolonizacja uniwersytetów”. Odwrotnie niż słuszny postulat dekomunizacji uniwersytetów, ich dekolonizacje wciela się bezwzględnie w życie.

Praktyka „dekolonizacyjna” w myśl teorii post-kolonialnej oparta jest o twierdzenie, że kolonialiści, imperialiści, przedstawiciele zachodu, Europejczycy, a więc głównie ludzie biali w swej brutalnej przemocy i supremacji opierali się bezczelnie i zaborczo o przeświadczenie o wyższości swego systemu przetwarzania rzeczywistości na zachodnim paradygmacie wiedzy-władzy. Ten oparty jest o tyranię logocentryzmu. Rozum dyktuje jak jest.

Post-kolonialni teoretycy nie zgadzają się z tym. Należy odrzucić logocentryzm i pochylić się nad uprzywilejowaniem tzw. tubylczych systemów wiedzy, jak argumentują chociażby Gurminder K. Bhambra, Dalia Gebrial, oraz Karem Nişancioğlu. Wiedza tubylcza powinna być alternatywną do zachodniej. Odzwierciedla bowiem alternatywny sposób myślenia do logocentryki. Nazywa się to „teorią punktu widzenia” (standpoint theory), o której opowiemy szerzej innym razem.

Tutaj wystarczy, że wspomnimy, że na przykład, rygorystyczne badania empiryczne w zakresie historii faworyzowane przez cywilizację zachodnią należy zastąpić, zresztą w ramach pomysłów post-modernistycznych, klechdami i podaniami ludowymi, choćby plemienia Igdbo. Wtedy wszystko będzie po równo, a nawet lepiej, bowiem straumatyzowane „przemocą epistemiczną” ofiary kolonializmu odzyskają głos. To są argumenty, które stawiają choćby Linda Tuhiwai Smith, Kagendo Mutua i Beth Blu Swadener.

Co więcej, podły zachodni system logocentryczny fałszywie zakłada, że stosując metodę naukową, a w tym opartą o empiryzm, uda nam się dojść do Prawdy, która przecież jest osiągalna i w sensie moralnym neutralna. To jest właśnie narracja zachodnia, czyli rasistowska.

Nic nie jest neutralne, a Prawda jest nieosiągalna, według postmodernizmu, której częścią jest teoria post-kolonialna. Trzeba całkowicie odrzucić dlatego spuściznę filozofii zachodniej, począwszy od Greków. Wszystko należy dekonstruować, nawet nasze uprzedzone wyobrażenie o przestrzeni i czasie (space and time). Tyranię logiki należy zlikwidować. Jak uczy Dalia Gebrial, należy eksterminować koncepcję „badań”. Są one bowiem częścią tej post-kolonialnej tyranii.

Odrzucając więc przymus rygorystycznego i zdyscyplinowanego stosowania logiki wyzwalamy się z okowów zachodu. W ramach tego procesu następuje dekolonizacja (czyli dekonstrukcja) etnosu i rasy. Zwycięża sprawiedliwość dziejowa. I jest to jedynie słuszna postawa. Czyżby nie było jasne, że dotychczasowe zaniedbanie w dziedzinie faworyzowania narracji nie logocentrycznej oznaczało kontynuację prześladowania ofiar. Musimy to zmienić, musimy afirmować narrację ofiar, bez względu na jej nielogiczną formę, a odrzucić argumenty logiczne rzekomych prześladowców.

Ten rodzaj argumentów w Polsce miał swój debiut w trakcie debaty o Jedwabnem dwadzieścia lat temu. To powinno być jasne. Czy pamiętacie państwo nawoływanie do „afirmacji” świadków, których zeznania pasowały do z góry ukutej tezy o winie Polaków? Oraz odrzucaniu świadków – Żydów i chrześcijan – których wspomnienia zaprzeczały takiej narracji? To jest właśnie uprzywilejowanie prześladowanych i marginalizowanych, tak długo jak grają na taką nutę jaka pasuje kontro-logicznym post-modernistom. To jest właśnie postmodernistyczna zasada wiedzy (postmodernist knowledge principle). A polska inteligencja w wzięła grossjadę na poważnie i starała się podchodzić do takich postulatów logocentrycznie.

Wyrywajmy murom logiki zęby krat. Potem walimy pomniki kolonialistów i imperialistów. Dekolonizujmy włosy i nośmy afro. Następnie rwiemy bruk aby ukamieniować każdego, który nas krytykuje bowiem musi on czy ona być rasistą czy rasistką, etc. A w końcu ustanowimy Ministerstwo Prawdy Postmodernistycznej i będziemy wymuszać zachowanie zgodnie z nową religiąSprawiedliwości Społecznej (Social Justice) obiawioną w Teorii Krytyczną (Critical Theory), której częścią integralną jest teoria post-kolonialna. Zresztą zjednoczona z Queer Theory, o której pisaliśmy.

Wiedza o esencji teorii post-kolonialnej jest nam potrzebna aby zrozumieć również m.in. tzw. „krytyczną teorię rasową” (critical race theory), która się z niej wywodzi. Ale o tym kiedy indziej.

Nota bene, aby coś o tej zarazie powiedzieć pozytywnego, tezy o uniwersalnym zastosowaniu niektórych pomysłów Fanona i Saida postawiła genialna profesor Ewa M. Thompson w swej pracy Wiedza Imperialna, o rosyjskim i sowieckim kolonializmie. Te zjawisko umyka postmodernistycznej akademii w USA. A więc przebój profesor Thompson bardzo się lewakom nie podobał.

Czyli można i trzeba. Ale najpierw o tych sprawach należy wiedzieć aby się z nimi odpowiednio załatwić.

Marek Jan Chodakiewicz

Washington, DC, 5 grudnia 2020

Frantz Fanon, Black Skins, White Masks [Peau noire, masques blancs] (New York: Grove Books, 2008 [1952])

Frantz Fanon, The Wretched of the Earth [Les damnés de la terre] (New York: Grove Books, 2005 [1961]).

Edward W. Said, Orientalism (New York: Knopf/Doubleday, 1979).

Ranajit Guha and Gayatri Chakravorty Spivak (red.), Selected Subaltern Studies (New York and Oxford: Oxford University Press, 1988).

Ian Adam and Helen Tiffin (red.), Past in the Last Post: Theorizing Post-Colonialism and Post-Modernism (London: Harvester/Wheatsheaf, 1991)

Neil Lazarus (red.), The Cambridge Companion to Postcolonial Studies (Cambridge: Cambridge University Press, 2004).

Homi K. Bhabha, The Location of Culture (London: Routledge, 1994)

Linda Hutcheon, The Politics of Postmodernism (London and New York: Routledge, 1989)

John McCleod (red.), The Routledge Companion to Postcolonial Studies (London: Routledge, 2007).

Linda Tuhiwai Smith, Decolonizing Methodologies: Research and Indigenous Peoples (London: Zed Books, 1999)

Kagendo Mutua and Beth Blue Swadener, Decolonizing Research in Cross-cultural Context: Critical Personal Narratives (Albany, NY: SUNY Press, 2010).

Gurminder K. Bhambra, Dalia Gebrial, and Karem Nişancioğlu (red.), Decolonizing the University (London: Pluto Press, 2018).

Ewa M. Thompson, Imperial Knowledge: Russian Literature and Colonialism (Westport, CT and London: Greenwood Press, 2000).

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także