W niedzielę przypada 39. rocznica wprowadzenia Stanu Wojennego. Po latach o swoich przeżyciach opowiedział Jan Karandziej. Karandziej w 1979 został zatrudniony w Stoczni Północnej w Gdańsku. W tym samym roku zaangażował się w działalność Wolnych Związków Zawodowych. Brał udział w głodówce w Podkowie Leśnej (w maju 1980), której uczestnicy domagali się uwolnienia Mirosława Chojeckiego, Dariusza Kobzdeja i innych więźniów politycznych. Po wprowadzeniu stanu wojennego internowano go na okres od grudnia 1981 do lipca 1982.
– Tuż przed nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. mieliśmy do czynienia z szeregiem działań ówcześnie rządzących, które to działania wskazywały iż coś niedobrego się wydarzy. Czuć było świeżą krew, wiadomo było iż odnowienie moralne jakie powstało, komuniści zniszczą – powiedział gość PR24.
Jak wspomina działacz antykomunistyczny, wraz ze szwagrami jechał wtedy do Kołobrzegu. – Zobaczyliśmy czołgi, które jechały wzdłuż kolei. Ja sam zostałem później internowany, wcześniej do zakładu gdzie pracowałem, wpadło ZOMO – przypomniał. Dodał, że walka o wolność trwa nadal, bo wielu autorów ówczesnego systemu, nadal sprawuje w Polsce wysokie stanowiska.
Czytaj też:
Kaczyński i Morawiecki upamiętnili rocznicę Stanu WojennegoCzytaj też:
Mosbacher zapaliła Światło Wolności