Prof. Żaryn: "Strajk Kobiet" żeruje na braku wiedzy historycznej

Prof. Żaryn: "Strajk Kobiet" żeruje na braku wiedzy historycznej

Dodano: 
Historyk prof. Jan Żaryn
Historyk prof. Jan Żaryn Źródło: PAP / Rafał Guz
Chcę, żeby ludzie mieli wiedzę i byli zorientowani, w jakim państwie i narodzie żyją. Obowiązkiem mojego pokolenia jest dostarczenie tej wiedzy. Ci cwaniacy, którzy żerują na tym braku wiedzy, pozbawiają się miana osób, które mogą kogokolwiek reprezentować – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl prof. Jan Żaryn, prezes Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.

Jak skomentuje Pan pomysł „Strajku Kobiet”, który domaga się zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet?

Prof. Jan Żaryn: To nie jest pierwszy sygnał w tej sprawie. Władze Warszawy nosiły się swego czasu z pomysłem, aby przerobić Rondo Dmowskiego na skrzyżowanie i w ten sposób mieć pretekst, aby zniwelować nazwę tegoż ronda, niezależnie od tego, czy będzie w związku z tym więcej wypadków. Panie, które obarczają nas swoją obecnością, próbują również zaistnieć jako znawczynie historii najnowszej i z jakichś powodów nie podoba im się Roman Dmowski. Myślę, że nie są to wybitne autorytety w dziedzinie przypominania o zasługach konkretnych Polaków. Póki co, odkrywam w tych paniach przede wszystkim utratę kobiecości.

Od protestujących dostało się nie tylko Romanowi Dmowskiemu. Na jednym z wcześniejszych „Strajków Kobiet” odbywającym się w Gdyni sparodiowano scenę niesienia na drzwiach ciała Zbigniewa Godlewskiego po masakrze robotników dokonanej przez komunistów w grudniu 1970 roku. W tych dniach obchodzimy rocznicę tego wydarzenia.

Zbigniew Godlewski był człowiekiem znanym z imienia i nazwiska. Miał rodzinę, która straciła swojego bliskiego. To naigrywanie się z tragedii tych ludzi i innych Polaków, którzy wówczas zginęli, a było ich co najmniej czterdziestu, a także zostali ranni i stracili pracę. Te tragedie i nieszczęścia budują naszą tożsamość, szczególnie Trójmiasta, Szczecina czy Elbląga, ponieważ te miasta zostały najbardziej dotknięte skutkami tej walki o godność życia ludzkiego. Panie, które dzisiaj protestują, podważają to, choć wynika to z ich nieświadomości i z niezrozumiałej chęci bezczeszczenia przestrzeni społeczno-kulturowej, w której wydawało się, że wszyscy możemy się odnaleźć jako Polacy. Okazuje się jednak, że jest grupa, która, czy to z cynizmu, czy z ignorancji, czy z jakichś innych pobudek ideologicznych, nie jest zainteresowana polską kulturą.

Uczestnicy proaborcyjnych strajków przerabiają również logo „Solidarności” na wulgarne słowo. Również data ostatniego protestu, czyli 13 grudnia, wydaje się być nieprzypadkowa. Czy to pisanie historii na nowo?

Są to cynicy, którzy wrzucili w media propagandową akcję porównań. Niestety, doskonale wiedzą, że system edukacyjny w Polsce nie stoi na najwyższym poziomie oraz, że co najmniej dwa pokolenia dwudziestolatków i czterdziestolatków mogą być łatwo manipulowane i można ich potraktować jak zbiorowe śmieci, wciskając im każde kłamstwo. Mojemu pokoleniu nie można tego zrobić, nie tylko dlatego, że mamy większą wiedzę, ale przede wszystkim to wszystko przeżywaliśmy i jesteśmy bardziej świadomi nikczemności takich porównań. Nikczemne jest porównywanie dzisiejszej sytuacji do czasów, w których została zniszczona 16-miesięczna wola narodu do bycia wolnym i próby zdemokratyzowania przestrzeni publicznej wobec istnienia nomenklaturowego systemu nadzorowanego przez obce państwo, czyli Sowiety i blok Układu Warszawskiego. Ta próba została zniszczona rękami generalicji i komunistów, którzy podejmując walkę z Polakami, sami będąc Polakami, wprowadzili stan wojenny i godzinę milicyjną, wyłączyli ludziom telefony, zajęli główne gmachy państwowe, wyprowadzili czołgi na ulice, aresztowali ok. 10 tys. ludzi tylko w pierwszych dniach stanu wojennego i byli gotowi do natychmiastowego interweniowania w przypadku buntu, czego efektem były np. trupy w kopalni „Wujek” 16 grudnia 1981 roku. Jeżeli ktoś zna ten podstawowy zestaw faktów, a jest ich dużo więcej, nie śmiałby formułować takich porównań. A skoro to robi, to wie, że odbiorca jest ignorantem, któremu można wcisnąć wszystko. Jeszcze raz powtórzę, to jest adresowane do ludzi, których się traktuje jak śmieci. Ja nie chcę tak traktować ludzi, chcę, żeby mieli wiedzę i byli zorientowani, w jakim państwie i narodzie żyją. Obowiązkiem ego pokolenia jest dostarczenie tej wiedzy. Ci cwaniacy, którzy żerują na tym braku wiedzy, pozbawiają się miana osób, które mogą kogokolwiek reprezentować.

Jak walczyć z tym brakiem wiedzy? Co należy robić, aby dotrzeć, zwłaszcza do młodych ludzi?

Myślę, że tak jak w każdym polskim pokoleniu, będzie dużo młodzieży patriotycznej, czującej i myślącej po polsku. Jeśli jest taka część młodzieży, która nie chce wejść w tradycje młodych Polaków z Sokoła, Legionów, Błękitnej Armii Hallera, Szarych Szeregów, Armii Krajowej, Żołnierzy Wyklętych i innych wybranych przez siebie pokoleń patriotów, to trudno. Jeśli nie chcą być Polakami, to nie ma takiego przymusu. Mam nadzieję, że wśród młodzieży jest na tyle dużo zdrowia intelektualnego i etycznego, że i tak wyrasta nam kolejne pokolenie ludzi pięknych i przyzwoitych. W każdym pokoleniu do tej pory były takie osoby. Pamiętajmy, że w czasie II wojny światowej w Armii Krajowej było ok. 400 tys. ludzi, a w Narodowych Siłach Zbrojnych ok. 90 tys. Nie była to większość ówczesnego młodego pokolenia. Zawsze trafiali się szmalcownicy i cwaniacy żerujący na ludzkich nieszczęściach. Jeśli młodzi ludzie aspirują do bycia ich kontynuatorami, to droga wolna. Jako Polak, chciałbym, aby tego marginesu społecznego było jak najmniej.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także