Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w czwartek, że od 28 grudnia do 17 stycznia wprowadzana zostanie narodowa kwarantanna. Oznacza to, że w tym okresie zamknięte będą stoki narciarskie oraz hotele – także w kontekście podróży służbowych. Ponadto, z 31 grudnia 2020 r. na 1 stycznia 2021 r. w godzinach od 19:00 do 6:00 w całym kraju będzie obowiązywał zakaz przemieszczania się. Wyjątkiem będą m.in. niezbędne czynności służbowe oraz inne wskazane w rozporządzeniu.
Decyzja rządzących wywołała lawinę komentarzy. Głos w sprawie zabrał także Karol Strasburger. – Myślę, że te decyzje wynikają z jakiejś formy lęku czy odpowiedzialności władz. Każdy każdego się boi. Każdy boi się, że może zostać oskarżony o to, że czegoś nie zrobił. Najlepiej jest wiele miejsc zamknąć, wtedy mamy czyste sumienie, że z naszej strony dopełniliśmy wszystkich możliwych formalności. Nie patrząc, czy ma to większy czy mniejszy sens, czy komuś to utrudnia bardziej czy mniej życie – stwierdził aktor w rozmowie z "Plejadą".
Strasburger jest fanem narciarstwa, stąd niezbyt przychylnie odniósł się do decyzji o zamknięciu stoków. – Trudno mi zrozumieć, że na stoku mogę się od kogoś zarazić, jadąc prawie 100 km/h, w goglach, kasku i masce – przyznał i dodał, że być może chodzi o to, by ludzie nie spotykali się w kolejkach.
Aktor zwrócił uwagę, że w tym niezwykle trudnym okresie nikt nie mówi, jak ważny dla zdrowia jest sport. – Biegam, chodzę po lesie, gram w tenisa, jeżdżę na nartach. Ta forma nie jest za bardzo propagowana. Ani lekarze, ani politycy nie namawiają ludzi do ruchu, sportu, zdrowego życia. Zamykają siłownie, baseny, stoki - czyli te miejsca, gdzie można było sobie to zdrowie poprawić. Ludzie siedzą w domach, palą, piją, a potem dziwią się, że dopada ich choroba, bo ich organizm jest wycieńczony – podkreślił.
Czytaj też:
Nie żyje były senator, był zakażony koronawirusem. Jeszcze niedawno opublikował dramatyczny wpisCzytaj też:
"Uważam ojca Rydzyka za idiotę". Skandaliczne słowa Lubnauer