Ryszard Gromadzki: Czy rozpoczęta 20 stycznia kadencja nowego prezydenta USA, demokraty Joe Bidena, oznacza koniec „dobrej pogody” w relacjach polsko-amerykańskich?
Adam Bielan: Nie sądzę. Na pewno w ostatnich latach te relacje były najlepsze w historii. Nigdy wcześniej nie mieliśmy bliższych stosunków, jeśli chodzi o współpracę militarną, w dziedzinie unowocześniania polskiej armii, ale też tak dobrych relacji gospodarczych i politycznych. Stany Zjednoczone jako kraj poważny nie zmieniają radykalnie polityki w zależności od zmiany administracji prezydenckiej. Świetne relacje Polski z USA wynikały po prostu ze wspólnoty interesów. Polska jest ważnym krajem dla Stanów Zjednoczonych ze względu na ich relacje z Rosją. Jesteśmy największym sojusznikiem USA na tzw. flance wschodniej NATO. Jesteśmy też dla Amerykanów ważnym krajem ze względu na rywalizację z Chinami. To z pewnością będzie również podkreślane przez administrację Bidena.
Jednak profil ideologiczny administracji Bidena jest zupełnie inny niż administracji Trumpa, obcy PiS…
Mówimy tutaj o relacjach międzypaństwowych, a nie o relacjach międzypartyjnych. Oczywiście różnice pomiędzy demokratami, szczególnie tym najbardziej lewicowym skrzydłem, a konserwatywnym rządem w Polsce będą co jakiś czas skutkowały zgrzytami. Musimy brać to pod uwagę. Szczególnie na początku kadencji prezydenta Bidena spodziewam się jakichś spięć.
Czytaj też:
Przemilczane skutki prezydencji niemieckiej, czyli o paktach UE z totalitarnymi ChinamiCzytaj też:
Prezydent: Złożyłem gratulacje Joe Bidenowi w odpowiednim momencie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.