"Nie zgadzam się z ukaraniem mnie naganą z ostrzeżeniem z perspektywą relegowania z uczelni przy każdej kolejnej 'niewłaściwej aktywności publicznej'! Nie zgadzam się z pytaniami podczas przesłuchania czy wstydzę się swojego zaangażowania politycznego! Nie zgadzam się z łamaniem wolności słowa i dyskryminacją patriotycznych wartości oraz prawicowych poglądów! Nie poddam się, bo wierzę w wolność wymiany myśli, bo kocham Polskę, bo nie wyprę się nigdy z koniunkturalnych powodów swych przekonań, wiary i polskości!" – pisał we wtorek Oskar Szafarowicz, współzałożyciel profilu "Okiem młodych", aktywny użytkownik mediów społecznościowych.
Postępowanie zostało wszczęte z inicjatywy jednej ze studentek, którą oburzył wpis dot. poseł KO Magdaleny Filiks. Szafarowiczowi zarzucono "uchylenie godności studenta".
"To tylko pretekst"
Oskarowi Szafarowiczowi nie przysługuje odwołanie. On sam podkreśla, że cała sprawa ma wymiar stricte polityczny. "Samo przesłuchanie z elementami formalnymi trwało blisko dwie godziny, właściwe przesłuchanie półtorej godziny. Było ono dosyć wielowątkowe. Pretekstem do niego oczywiście była sprawa moich wpisów w mediach społecznościowych dotyczących afery szczecińskiej i pedofilia związanego z PO, natomiast później odbyła się szeroka dyskusja. Padały pytania, czy nie wstydzę się swojej działalności publicznej, swojego zaangażowania politycznego. Pytano, czy nie uważam z perspektywy czasu, że warto byłoby się wycofać ze swoich działań, bo być może to jakoś koliduje ze ślubowaniem, które składałem jako student" – wskazuje działacz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Student UW zaznacza, że "pytania krążyły wokół zupełnie abstrakcyjnych kwestii, które nie powinny być poruszane podczas postępowania dyscyplinarnego". "To w ogóle nie jest to narzędzie, żeby mieszać wątki mojej działalności publicznej z tym, jakim jestem studentem i jak funkcjonuję na uniwersytecie. Zatem ta rozmowa momentami była kuriozalna. Musiałem tłumaczyć, że to nie jest materia, którą powinniśmy poruszać" – dodaje.
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Tusk zadecydował, kto będzie ministrem finansów