Po niemal trzymiesięcznej blokadzie prowadzonej przez polskich rolników przywrócono ruch ciężarówek przez punkt kontrolny Jagodin-Dorohusk. Decyzję o rozwiązaniu protestu podjął wójt Dorohuska. Wojciech Sawa tłumaczy to prośbami lokalnych przedsiębiorców, których obroty drastycznie spadły z powodu blokady granicy.
– To jest bardzo uciążliwe dla przedsiębiorców z naszego regionu. Ich dochody drastycznie spadły. Chodzi o różne branże, w tym m.in. agencje celne, transportowców, firmy handlujące z Ukrainą czy na przykład przedsiębiorstwa, które dostają produkty z Ukrainy do produkcji różnych podzespołów. Mam mnóstwo pism z prośbami o zakończenie protestu. Czas, by gmina wróciła do normalności – powiedział radiu Tok Fm.
Protest, który trwał od 9 lutego był zgłoszony do 9 czerwca. Rolnicy zapowiadają, że odwołają się od decyzji wójta do sądu w Lublinie i będą domagać się jej uchylenia.
Protesty rolników
Polscy rolnicy od ponad miesiąca blokowali przejścia graniczne z Ukrainą. W ten sposób sprzeciwiają się rozszerzeniu bezcłowego importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Jak przekazał w poniedziałek ambasador Ukrainy w Polsce Vasyl Zwarycz, w tej chwili zablokowane jest jedynie przejście Hrebenne – Rawa Ruska.
Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że problem blokowania ruchu na granicy polsko-ukraińskiej przez polskich rolników jest bardzo poważny i dlatego nie da się go tak szybko rozwiązać. Podkreślił, że to Bruksela podjęła decyzję o zniesieniu ograniczeń w imporcie żywności z Ukrainy do UE i wyraził ubolewanie, że ma to konsekwencje poza Ukrainą, w tym w Polsce. Prezydent przypomniał, że w wyniku decyzji zapadłej w Brukseli, nagle polski rynek został zalany produktami rolnymi z Ukrainy.
Czytaj też:
Ambasador Ukrainy pisze do polskich rolników. "Uprzywilejowana klasa gospodarcza"Czytaj też:
Ostatnie decyzje Bidena wzbudziły zazdrość i irytację Ukraińców