Pożar na Marywilskiej. Jest komunikat policji

Pożar na Marywilskiej. Jest komunikat policji

Dodano: 
Pożar kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie
Pożar kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Stołeczna policja wydała komunikat ws. wielkiego pożaru przy ul. Marywilskiej na warszawskiej Białołęce. Zapowiedziano działania.

"W związku z zabezpieczeniem rejonu pożaru przy centrum handlowym Marywilska 44 policja wyłączyła z ruchu sąsiednie ulice. Na miejscu o bezpieczeństwo dbają między innymi policjanci Oddziału Prewencji Policji oraz inne służby ratunkowe. Straż Pożarna prowadzi akcję gaśniczą" – informuje KSP.

Przekazano, że "policjanci skupiają się obecnie na zapewnieniu bezpieczeństwa w rejonie prowadzonej akcji gaśniczej. Rozpoczynamy także czynności zmierzające do ustalenia okoliczności powstania pożaru". "Ze wstępnych informacji wynika, że w związku z pożarem nikt nie odniósł obrażeń. Praca naszych śledczych będzie między innymi obejmowała przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa. Na określenie dokładnej przyczyny pożaru trzeba jeszcze poczekać" – zaznaczono w komunikacie.

Wielki pożar, wielkie straty

W niedzielę wcześnie rano wybuchł pożar w centrum handlowym przy ul. Marywilskiej 44. Są to ogromne hale targowe. Mieści się tam 1400 sklepów i punktów usługowych. Centrum ma powierzchnię ponad 138 tys. mkw.

Alarm o pożarze centrum wpłynął do strażaków o godz. 3:31. W chwili przybycia na miejsce pierwszych zastępów, ogień obejmował dwie trzecie budynku. – Przez dach pożar przenosił się na resztę hali, wysłano kolejne siły i środki. Hala łamała się do środka – poinformował podczas porannej konferencji prasowej szef Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski. Po godz. 8 rano poinformowano, że choć pożar został opanowany, to dogaszanie może potrwać wiele godzin.

Duża część najemców w centrum to Wietnamczycy. Właściciele lokali gromadzą się na miejscu. – Od pierwszych minut pożaru monitorujemy sytuację, bo jest ona związana z naszą społecznością. Nasi przedstawiciele są na miejscu, także kupcy marywilscy. Zgodnie z apelem służb odciągamy ludzi, którzy próbują dostać się na miejsce pożaru – powiedział Onetowi Karol Hoang rzecznik prasowy Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce.

Czytaj też:
"Bardzo dziwna sytuacja". Komendant PSP o pożarze na Marywilskiej

Źródło: X / KSP/Onet
Czytaj także