Jeszcze nie tak dawno rozpoznawalnym podróżnikiem można było zostać, trafiając do telewizji. Zwłaszcza gdy docierało się w takie miejsca, które wciąż budziły ciekawość, bo turystyka w Polsce nie była tak masowa i dostępna. Przez dekady o innych miejscach, krajach, ludziach opowiadali ze szklanego ekranu Tony Halik i Elżbieta Dzikowska. Do tego dokładali swoje opisy podróży w książkach. Niedługo potem rozbłysły takie gwiazdy telewizji, jak piszący dziś felietony w naszym tygodniku Wojciech Cejrowski. Do tej pory telewizje transmitują odcinki jego programów, w których idąc – zwykle boso – przez świat, nie tylko pokazuje życie w innych zakątkach globu, lecz także tłumaczy je z własnego punktu widzenia. Telewizja jest już jednak miejscem powoli gasnącym. Nowe pokolenia nie muszą czekać na emisję programu bez wiedzy o tym, z którego miejsca na świecie będzie to relacja. Wszystko stało się szybsze i prostsze. Wystarczy włączyć YouTube i wybrać kraj, który nas interesuje – do dyspozycji natychmiast są dziesiątki filmów opowiadających o państwach, miastach, atrakcjach turystycznych.
Jedz i zwiedzaj
Swoistym łącznikiem między starym a nowym – telewizją i Internetem – jest Robert Makłowicz. Jego podróże są ściśle kulinarne. Ponieważ jest erudytą, podczas gotowania zawsze opowiada wiele ciekawostek dotyczących rozmaitych miejsc, budowli czy kultury. W jego materiałach najlepiej poznaje się świat przez talerz. Makłowicz ma własny kanał na YouTube, który błyskawicznie stał się jednym z najchętniej oglądanych. Dziś ma już blisko 600 tys. subskrybentów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.