DoRzeczy.pl: Mamy za sobą potrójny cykl debat prezydenckich. Trzy duże wydarzenia. Czy można już powiedzieć, że był to czas sukcesu Rafała Trzaskowskiego, albo jego porażki?
Dr Krzysztof Kawęcki: Niewątpliwie możemy mówić o porażce Rafała Trzaskowskiego, szczególnie w kontekście debaty organizowanej przez TVP, Polsat i TVN – rzekomo z inicjatywy jego sztabu. Cała sytuacja związana z chaosem organizacyjnym i wykluczaniem kandydatów na początkowym etapie, spotkała się z krytyką właściwie wszystkich uczestników, niezależnie od przynależności partyjnej. Za ten chaos odpowiadają głównie sztab Rafała Trzaskowskiego oraz, oczywiście, telewizja publiczna. To była sytuacja nie tylko niesprawiedliwa, ale też na granicy złamania prawa.
Sztab Trzaskowskiego zapowiedział, że nie pojawi się ani na debacie w Telewizji Republika przed pierwszą turą, ani – być może – w drugiej turze. Co, jeśli w finale znajdzie się Karol Nawrocki? Będzie debatował sam?
To bardzo ryzykowna strategia. W mojej ocenie sztab Trzaskowskiego popełnił błąd, choć zapewne trudno będzie im się do tego przyznać. Co ciekawe, nawet Radosław Sikorski, jego niedawny konkurent w Platformie Obywatelskiej, przyznał, że rezygnacja z debaty była błędem. Najważniejsze jest to, jak reaguje elektorat. Wyborcy, także ci Rafała Trzaskowskiego, oczekują, że ich kandydat zaprezentuje swoje poglądy, że podejmie wyzwania, także w trudnych, może nawet niesprzyjających warunkach. Wycofanie się z debaty to rodzaj politycznej abdykacji i to może go sporo kosztować.
Czyli to wszystko odbije się na sondażach?
Moim zdaniem nie wpłynie to znacząco na jego wynik przed pierwszą turą. Trzaskowski prawdopodobnie utrzyma swoje poparcie na poziomie około 30–32%, może nieco więcej. Jednak to nie jest wynik, który daje komfortową przewagę. Rezygnując z debat, pozbawił się szansy na przekonanie niezdecydowanych wyborców. To był duży błąd. W dodatku może jeszcze bardziej zdemobilizować jego własnych sympatyków.
Załóżmy, że Trzaskowski zdobywa w pierwszej turze 32–33%. Czy może wtedy zmienić zdanie i zdecydować się na debatę? Nie znajdzie się w pułapce, w której każda decyzja będzie zła?
Rzeczywiście, może się znaleźć w bardzo niewygodnym położeniu. Choć, patrząc na zmienność retoryki w tej kampanii – zarówno ze strony Rafała Trzaskowskiego, jak i Donalda Tuska – nie wykluczam, że znajdzie sposób, by uzasadnić zmianę stanowiska. Może powie, że debata jeden na jeden z Karolem Nawrockim to zupełnie inna sytuacja niż wcześniejsze wydarzenia, które uznał za niepoważne. Tak to prawdopodobnie zostanie rozegrane. Niezależnie od argumentacji, ta decyzja nie będzie dla niego korzystna. Brak udziału w debatach nie tylko nie mobilizuje elektoratu, ale też nie daje szansy na jego poszerzenie. W drugiej turze, gdzie każdy głos może być na wagę złota, to może mieć kluczowe znaczenie. I dlatego uważam, że mimo wcześniejszych deklaracji Rafał Trzaskowski może jednak zostać zmuszony do udziału w debacie także w Telewizji Republika.
Czytaj też:
"Taki stan rzeczy jest niedopuszczalny". Bodnar opublikował raport ws. wypuszczenia CybyCzytaj też:
"Precz!". Tłum nie wytrzymał po pytaniu reportera TVN24 do Nawrockiego
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
