Syn Michalkiewicza przeprasza za słowa ojca

Syn Michalkiewicza przeprasza za słowa ojca

Dodano: 
Stanisław Michalkiewicz, publicysta i prawnik
Stanisław Michalkiewicz, publicysta i prawnik Źródło: PAP / Jakub Kamiński
List Mateusza Michalkiewicza ukazał się na łamach "Gazety Wyborczej".

– Jestem pewien, że teraz panienki, jedna przez drugą, na wyścigi będą sobie przypominać, jak to były molestowane. (...) Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne k...rwy nie są tak wynagradzane na całym świecie. Nie wiem jak nasz biedny kraj to wytrzyma – stwierdził Stanisław Michalkiewicz. Publicysta odniósł się w ten sposób do wyroku poznańskiego sądu przyznającego ofierze molestowania seksualnego milion złotych odszkodowania. Słowa Michalkiewicza wywołały spore kontrowersje. Środowiska feministyczne domagały się, aby publicysta przeprosił ofiarę molestowania. Jednak Michalkiewicz nie wyraził skruchy.

Czytaj też:
Michalkiewicz szokuje. Milion zł za molestowanie? "Żadne k**wy nie są tak wynagradzane "

Tymczasem w piątek na łamach poznańskiej "Gazety Wyborczej" ukazał się list syna Stanisława Michalkiewicza do kobiety. Czytamy w nim: "Chciałbym przekazać, że odcinam się całkowicie od słów, które na Pani temat padły z ust Stanisława Michalkiewicza – mojego ojca. Zapewne wysłuchanie ich było dla Pani bardzo bolesne – i nie dziwię się: do krzywdy sprzed lat dodana została kolejna".

"Umniejszanie – czy wręcz negowanie – krzywdy, jakiej Pani doznała, przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, których doświadczyła Pani jako dwunastoletnie dziecko, dziewczynka uczęszczającą do szóstej klasy szkoły podstawowej – urąga elementarnym zasadom sprawiedliwości" – zaznacza Mateusz Michalkiewicz. Dalej syn prawicowego publicysty wyraża nadzieję, że kobieta odnajdzie radość i spokój – pomimo traumatycznych doświadczeń.

Źródło: Gazeta Wyborcza / Onet
Czytaj także