Przed laty Lenin stwierdził, że „kino jest najważniejszą ze sztuk”. I to jedno z niewielu twierdzeń tego kałmuka, które wytrzymało próbę czasu.
Definicję Lenina należy tylko poszerzyć o telewizję, Internet i szeroko rozumiany sektor rozrywkowy. To tu rozstrzyga się przyszłość współczesnego świata, a także wynik cywilizacyjnego starcia między – mówiąc umownie – „prawem a lewem”.
Komunistom szło różnie. Z jednej strony ich propaganda była toporna, drętwa, a nade wszystko głupia. I udawała się jedynie w świecie pełnej izolacji. Jak bowiem miałby spełnić swoje funkcje sztandarowy sowiecki film „My z Kronsztadtu”, gdyby każdy widz mógł się dowiedzieć, że marynarze – wykonawcy szturmu na Pałac Zimowy, kiedy tylko poznali dobrodziejstwa własnej rewolucji i zaczęli się buntować – zostali przez tę rewolucję wyrżnięci w pień?
Źródło: DoRzeczy.pl