Poczytanki II Znacie to uczucie – irracjonalne, nie wiadomo skąd biorące się przekonanie, że za chwilę coś się wydarzy. Coś strasznego. Coś przytłaczającego.
Bywa, że takim przeczuciem przesycone jest całe życie epoki. Tak kończyła się belle époque, kiedy to jedni przeczuwali nadchodzącą apokalipsę, inni jej wręcz pragnęli lub pracowali nad jej przybliżeniem. I niespokojny czas międzywojnia, gdy rosło przekonanie, że to tylko chwilowa cisza między katastrofami. Co mówi nam o przyszłości to, że tak wielu dziś oczekuje kolejnej hekatomby? Bohater powieści „Mam przeczucie” nie potrafi nazwać niebezpieczeństwa, które budzi w nim lęk. Wpatrzony w ponury pejzaż miasta molocha wie, że z tymi potworami nie da się wygrać.
„Będą walczyć tylko ze sobą nawzajem, aż w końcu powstanie jakiś nowy, jeszcze straszniejszy typ takiego potwora – i Bóg tylko wie, co to będzie”. W swoim lęku nie jest osamotniony.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.