W sobotę środowiska feministyczne i proaborcyjne po raz kolejny wyszły na ulice polskich miast, by domagać się zmian w prawie aborcyjnym.
Podczas marszu doszło do przepychanek z policją. Funkcjonariusze zdecydowali się użyć gazu. Wśród poszkodowanych znalazła się m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka.
W trakcie zamieszek nagrano skandaliczne zachowanie liderki "Strajku Kobiet". Marta Lempart jak zwykle zachowywała się niezwykle wulgarnie. Aktywistka wrzeszczała na jednego z policjantów. W pewnym momencie chciała opluć funkcjonariusza, ale zapomniała, że nosi maseczkę, więc... opluła samą siebie.
W jednym z programów "W tyle wizji" prowadzący komentowali zachowanie Lempart. Jacek Łęski określił je jako "dyktaturę". Dodał, że "z tradycyjnymi wartościami i rodziną walczono również w Rosji stalinowskiej".
– Mam nadzieję, że pani Marta Lempart nam tego nie zafunduje i nikt ich nie wybierze. Chociaż one próbują jakby obalić władzę na drodze rewolucji – skomentowała współprowadząca, Dorota Łosiewicz.
Po kilku chwilach na antenę dodzwoniła się kobieta, która w niewybredny sposób broniła liderki Strajku Kobiet.
–Ja bym chciała powiedzieć, że jako młoda osoba zdecydowanie popieram panią Martę Lempart i bardzo bym chciała, żeby została naszym dyktatorem, jak to państwo ujęliście. Myślę, że mam stuprocentowe prawo do tego, by powiedzieć temu rządowi po prostu wypi****lać – powiedziała.
– Nie ma sensu krytykować tej młodej damy, tylko życzyć jej, żeby kiedyś na tydzień była pod dyktaturą pani Marty Lempart. Zobaczymy, jak by wtedy piszczała – odpowiedział jej Jacek Łęski.
Czytaj też:
Schetyna uderza w prezydenta Dudę: Nie jest chyba na tyle dojrzały...Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz o interwencji prezydenta: Najlepsi twórcy memów nie wymyśliliby tego