Rosyjska państwowa służba penitencjarna poinformowała w poniedziałek, że zdecydowała się przewieźć lidera opozycji Aleksieja Nawalnego, prowadzącego od trzech tygodni strajk głodowy, do szpitala dla więźniów.
W oficjalnym oświadczeniu stwierdzono, że stan Nawalnego został uznany za "zadowalający". Przekazano także, że polityk jest regularnie badany przez lekarzy oraz że zgodził się na terapię witaminową.
"Aleksiej umiera"
Przypomnijmy, że pod koniec marca Aleksiej Nawalny ogłosił rozpoczęcie strajku głodowego. Rosyjski opozycjonista odbywa wyrok 2,5 roku więzienia w koloni karnej w obwodzie włodzimierskim.
Z badań krwi polityka, do których dotarli niezależni lekarze wynika, że zawartość potasu osiągnęła krytyczny poziom, co może doprowadzić do niewydolności nerek, a nawet śmierci.
Czytaj też:
Czechy wydalają rosyjskich dyplomatów. Jest reakcja Polski
Niepokojący wpis w tej sprawie zamieściła w niedzielę rzeczniczka Nawalnego. "Ludzie zazwyczaj unikają słowa 'umiera', niektórzy przez zabobony, a ja, bo nie chcę stosować takich mocnych słów. Ale teraz Aleksiej umiera. W jego stanie to kwestia dnia. W weekend prawnicy nie mogą się z nim spotkać, a nikt nie wie, co będzie w poniedziałek – napisała na Facebooku Kira Jarmysz.
Z kolei córka opozycjonisty, Daria, poinforomowała na Twitterze, że także zwróciła się do władz więzienia o dopuszczenie do jej ojca medyków.
Biały Dom ostrzega Kreml
W niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Joe Bidena Jake Sullivan oświadczył w rozmowie z telewizją CNN, że władze Rosji zostały przez Stany Zjednoczone poinformowane, że ponoszą odpowiedzialność za to, co dzieje się z Aleksiejem Nawalnym oraz że zostaną one rozliczone przez społeczność międzynarodową.
Czytaj też:
USA zapowiadają konsekwencje, jeśli Nawalny umrze