– Czy boicie się, że przegracie wybory w przyszłym roku? – zapytała Beata Lubecka, prowadząca wtorkowej audycji "Gość Radia Zet".
Europoseł Ryszard Czarnecki odpowiedział, że w partii "strachu nie ma, natomiast trzeba pracować i mocno się napiąć". – To będą najtrudniejsze wybory od 11 lat, przy czym od 2014 roku wygrywamy wszystkie wybory – dwa razy prezydenckie i dwa razy parlamentarne – powiedział.
Konflikt w koalicji rządzącej
We wtorek wieczorem ma się odbyć pilne spotkanie polityków Solidarnej Polski. Tematem rozmów członków formacji Zbigniewa Ziobry mają być działania premiera Mateusza Morawieckiego.
Media informują, że podstawowym przedmiotem sporu w koalicji rządzącej są relacje z Brukselą, w tym środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Przypomnijmy, że przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen zaakceptowała polski Plan na początku czerwca bieżącego roku. Jednak od tego czasu nasz kraj nie otrzymał ani jednego euro. KE domaga się od Warszawy realizacji "kamieni milowych". Najwięcej wątpliwości budzi kwestia sądownictwa, i to mimo likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
"Są różnice zdań"
Ryszard Czarnecki uważa, iż w Zjednoczonej Prawicy "są różnice zdań" i "nie ma co tego ukrywać". – Solidarna Polska jest bardziej eurosceptyczna, a Prawo i Sprawiedliwość jest bardziej eurorealistyczne – stwierdził polityk.
Na uwagę, że "Solidarna Polska wini premiera, że zgodził się na szantaż finansowy w sprawie KPO", Czarnecki oznajmił, iż "ta różnica" nie powinna przesądzić "o rozpadzie koalicji" czy też "strategicznych decyzjach pod kątem wyborów parlamentarnych". – W tak delikatnej sprawie czasami warto być powściągliwym – zwrócił uwagę eurodeputowany.
Czytaj też:
"Posiedzenie stało się kpiną". PiS przegrywa głosowanie przed sejmową komisjąCzytaj też:
Kto wygrałby wybory do Sejmu? Najnowszy sondaż