Z opisu tej tułaczki po nieludzkiej ziemi, obfitującej w miejscami wręcz nieprawdopodobne zdarzenia, wynika, że z całą pewnością nie zakończyłaby się ona powodzeniem, gdyby nie pomoc, której zbieg doznał od Nieńców, syberyjskiego ludu znanego nam wcześniej głównie dzięki Wacławowi Sieroszewskiemu.
„Golgota narodów” miała ogromne trudności wydawnicze, wydana została w śladowym nakładzie, a i dziś, choć egzemplarze książki są już dostępne, znana jest nielicznym czytelnikom. Za to przebojem na nasze listy bestsellerów weszła najnowsza powieść Szczepana Twardocha „Chołod” – o polarnych przygodach zbiega z łagru, pochodzącego z Górnego Śląska ekskomunisty, weterana wojny 1920 r., w której walczył – jakżeby inaczej – po stronie bolszewii, wcześniej krótko kadeta i esera, a także marynarza Hochseeflotte i górnika, a w rezultacie zeka, w momencie ucieczki z obozu po ośmioletniej odsiadce pogubionego w czasie, niewiedzącego, kto wygrał wojnę, o której informacja przypadkowo do niego dotarła, a i niepewnego, czy po łagiernych przejściach jest jeszcze człowiekiem czy już nie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.