Nakolędowali my się, nakolędowali… Ledwie człowiek nadążył kanały zmieniać, by powtórować ulubieńcom mas relacjonującym to, co anioł pasterzom mówił. A nawoływali oni do stajenki: z Fromborka i Białegostoku, Krakowa i Warszawy, Ludźmierza, a nawet z Chicago, z tamtejszej bazyliki św. Jacka. Podziw brał na widok takiego np. Piotra Cugowskiego, jak woła z Warmii w TVP 1, a za chwilę w TVN, i to 24, ze świątyni na krakowskim Kazimierzu. Podejrzewałem efekt teleportacji, ale okazało się, że TVN-owcy odkurzyli kolędowanie sprzed lat czterech. Zresztą pierwszego dnia świąt też wyciągnęli z puszki śpiewy uskuteczniane dwa lata temu na Podlasiu, gdzie Piasek ze Szpakiem pospołu zawodzili o „Mizernej cichej” w Pałacu Branickich, jak na stajnię nieźle wypasionym.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.