Szef amerykańskiej dyplomacji powiedział telewizji CBS News, że chińskie firmy już teraz udzielają Rosji "nieśmiercionośnego wsparcia". Z najnowszych informacji wynika zaś, że Pekin rozważa także rozpoczęcie dostaw sprzętu wojskowego. Polityk ostrzegł, że takie posunięcie oznaczałoby dla Chin "poważne konsekwencje".
Chiny wszystkiemu zaprzeczają
Chiny zaprzeczyły doniesieniom, jakoby Moskwa żądała od nich sprzętu wojskowego. Rząd Xi Jinpinga stara się zachować neutralność wobec wojny na Ukrainie i jeszcze nie potępił rosyjskiej inwazji.
Antony Blinken na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w sobotę spotkał się m.in. z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi. Z jego wypowiedzi wynika, że rozmowa przebiegła w napiętej atmosferze. Sekretarz stanu USA zdradził, że podczas spotkania wyraził "głębokie zaniepokojenie" tym, że Chiny mogą udzielać Rosji śmiercionośnego wsparcia materialnego.
Blinken o rosyjskiej inwazji: Wielka strategiczna porażka
Szef dyplomacji USA podczas konferencji ocenił, że dla prezydenta Rosji wojna jest "wielką strategiczną porażką". Jak wskazał, chodzi o to, że od 2014 roku, gdy Rosjanie anektowali Krym i część Donbasu, Putin widzi, że to wszystko, czemu starał się zapobiec się ziszcza. – Ukraina jest zjednoczona, (...), nasza jedność jest silniejsza niż kiedykolwiek – powiedział o NATO.
Polityk zwrócił również uwagę na to, że działania rosyjskiego prezydenta wpływają bardzo źle na rosyjskie społeczeństwo. Stwierdził, że wojna przyniosła 200 tys. rosyjskich ofiar na Ukrainie, a ponad milion Rosjan uciekło z kraju, ponieważ nie chcą brać udziału w tym konflikcie.
Putin szuka pomocy u Talibów?
Jak donoszą brytyjskie media, Rosjanie toczący już prawie rok wojnę z Ukrainą mają być zainteresowani sprzętem pozostawionym w Afganistanie przez stacjonujące tam amerykańskie wojsko. Eksperci z Wielkiej Brytanii są zdania, że Putin szuka pomocy u talibów, ponieważ Rosji grozi niedobór broni. Kreml zaprzecza jednak tym doniesieniom.
Czytaj też:
Co musi zrobić Rosja żeby zakończyć wojnę? Deklaracja BerlinaCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. Chiny głośno naciskają na Rosję