Jak się ubierać, mając 18 lat – wiadomo: modnie i tak, jak nie podoba się mamie. Potem jest trudniej: po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „jak ubrać się po czterdziestce” wyświetlają się dziesiątki porad i poradników: co należy mieć, w czym wygląda się najlepiej, jak ubrać się na imprezę, do pracy, na wesele, na… itp. Z większości tych porad wynika, że kobieta w piątej dekadzie życia powinna unikać jaskrawych kolorów, ekstrawaganckich fasonów, wybierać delikatne materiały.
„Kupujemy mniej, ale z większą rozwagą. Stawiamy na ponadczasowe fasony i dobre składy. Wybieramy modele o klasycznych fasonach. Takie ubrania niezależnie od mody będą zawsze wyglądały dobrze” – radzą blogerki „Z miłości do mody”.
Czytam to i nie wierzę. Czy naprawdę 40-latka to już starsza pani? Może w oczach autorów/autorek tych porad, które mają lat 20, 40-latka jest sędziwą staruszką.
Ale czy w czasach, kiedy pięćdziesiątka to nowa trzydziestka, 50-letnie modelki chodzą po wybiegach, 74-letnia Anna Wintour trzęsie modą na całym kontynencie, należy doradzać paniom, żeby ubierały się elegancko i nobliwie? Może jeszcze kapelusz, rękawiczki i parasolka dla dopełnienia gustownego wizerunku?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.