Moda na eurosceptycyzm
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Moda na eurosceptycyzm

Dodano: 
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło:PAP / Paweł Supernak
Nieoczekiwanie to eurosceptycyzm okazał się najbardziej chodliwym towarem ostatniej kampanii wyborczej. Nie licząc Lewicy, Unię Europejską krytykują już właściwie wszystkie partie w Polsce.

Czas w UE skończyć z dwulicowością, że wymaga się więcej od naszych własnych producentów, biznesów, niż wymaga się od tych z zewnątrz. To jest na głowie postawione. To nie może tak być – mówił Szymon Hołownia podczas konwencji Trzeciej Drogi. Kto jeszcze niedawno mógłby przypuszczać, że lider współrządzącej, prounijnej formacji będzie przestrzegał przed „dwulicowością” Brukseli? Wszak do tej pory taki język był zarezerwowany dla PiS i Konfederacji. „Działania Unii Europejskiej mogą być postrzegane jako hipokryzja” – to już z kolei słowa Rafała Trzaskowskiego, który komentował wyśrubowane proekologiczne propozycje UE. – Zielony Ład jest zbyt dużym obciążeniem, zwiększa koszty, obniża konkurencyjność polskiego rolnictwa – to natomiast nie cytat z Beaty Szydło czy Jana Krzysztofa Ardanowskiego, tylko Czesława Siekierskiego, ministra rolnictwa w rządzie Donalda Tuska oraz polityka PSL.

Stosunek do Unii Europejskiej był przez całe lata jedną z fundamentalnych osi podziału politycznego w III RP. Ujmując rzecz skrótowo, prawica krytykowała Brukselę, podczas gdy liberałowie i lewica tkwili w niemym zachwycie nad wszelkimi poczynaniami UE.

Artykuł został opublikowany w 24/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także