Prezydent RP Andrzej Duda zawetował ustawę o uznaniu gwary śląskiej za język regionalny. Zrobił to, co ogłosił zaraz po uchwaleniu ustawy przez Senat, konsekwentnie trzymając się postanowienia o wecie mimo olbrzymich nacisków wielu środowisk (głównie liberalno-lewicowych, lecz nie tylko), próbujących wymusić na prezydencie podpisanie ustawy. Niekończące się odezwy ze strony naukowców, samorządowców, polityków, aktorów, listy podpisywane przez ludzi różnych środowisk usilnie skłaniały prezydenta do podpisania ustawy, która miała być „jedynym ratunkiem przed zanikiem” języka śląskiego.
Pomijając prawdziwe motywy działania większości sygnatariuszy tego typu apeli, ktoś, kto pierwszy raz zetknął się z argumentacją zastosowaną przez inicjatorów uznania „śląskiej godki” za język, mógł uwierzyć, że chodzi tak naprawdę o „pielęgnowanie śląskiej tradycji” lub że ustawa pomoże chronić niezwykle cenne śląskie dziedzictwo kulturowe. O tym, że to tylko puste słowa, a w rzeczywistości cele są inne, świadczyć może nerwowa reakcja Szczepana Twardocha zabiegającego o podpis prezydenta pod ustawą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.