"Siłowe przejęcie". I prezes SN ma poważne obawy

"Siłowe przejęcie". I prezes SN ma poważne obawy

Dodano: 
I prezes SN Małgorzata Manowska podczas posiedzenia Sądu Najwyższego
I prezes SN Małgorzata Manowska podczas posiedzenia Sądu Najwyższego Źródło: PAP / Tomasz Gzell
I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska wyobraża sobie scenariusz, w którym "ktoś próbuje przejąć Sąd Najwyższy siłowo".

W nowym wywiadzie zapytano sędzię Manowską o to, czy "wyobraża sobie scenariusz, w którym stwierdza się wybór prezydenta, a parlament odbiera od niego przysięgę bez orzeczenia o ważności wyborów?".

"To byłoby to naruszenie prawa, które stwierdza, że zaprzysiężenie odbywa się po opublikowaniu uchwały SN stwierdzającej ważność wyboru. Dodam: uchwały opublikowanej bez żadnych bezprawnych dopisków czy komentarzy władzy wykonawczej. Ale patrząc na drastyczne łamanie prawa, jakie ma miejsce od roku, jestem w stanie sobie wyobrazić już wszystko. Nawet scenariusz, gdzie ktoś próbuje przejąć Sąd Najwyższy siłowo. Ale jeżeli tak się stanie, to ja nie będę miała już nic do powiedzenia. Wtedy musi zabrać głos naród: czy chce, czy nie chce takich działań" – odparła I prezes SN.

"Dzięki temu są u władzy"

Prof. Małgorzata Manowska podkreśla, że zrobi wszystko by nie dopuścić do sytuacji, w której ws. ważności wyborów wypowiedzą się dwie izby SN.

"Niech spróbują. Zrobię wszystko, żeby tak się nie stało. A jeżeli tak będzie, na pewno nie będzie to moją winą. Ustawa mówi wyraźnie, która izba jest właściwa. Ja przestrzegam ustawy i zamierzam to dalej robić. Natomiast mówię, że oczywiście jest taka możliwość, żebym wyznaczyła sędziów do orzekania w sprawach wyborczych, ale to wciąż byłyby orzeczenia IKNiSP. Podkreślam, że w żadnym z wyroków, na które rządzący się powołują, nie zakwestionowano statusu sędziów orzekających w IKNiSP, natomiast zgłoszono zastrzeżenia do izby. Zatem tego typu kombinacje nie likwidowałyby problemu, na rozwiązaniu którego rzekomo zależy politykom. Pomysł, o którym panowie mówią, tworzy warunki do wywierania nacisków politycznych na mnie, w sprawie tego, kogo wyznaczyć do składu – paleo czy neo. A może usiądą razem? Nie dostrzegam żadnych korzyści płynących z takich kombinacji, dlatego najlepiej trzymać się litery obowiązującego obecnie prawa. Bo dzięki przestrzeganiu tego prawa, obecni politycy są właśnie u władzy i powinni zatem je szanować, podobnie jak izbę, która orzekła o ważności wyborów parlamentarnych z 2023 r." – mówi sędzia w rozmowie z money.pl.

Czytaj też:
Przewaga Trzaskowskiego topnieje. Nowy sondaż prezydencki
Czytaj też:
Nowa propozycja ws. wyborów. Sawicki: Myślę, że prezydent to podpisze

Źródło: money.pl
Czytaj także