Za moimi plecami pozostała sawanna, za sawanną była dżungla i rzeka w dżungli, po której pływał dawno, dawno temu Arkady Fiedler i którą ja popłynąłem trochę dalej niż on. Ale to przeszłość – wyprawa, która się zakończyła – a teraz trzeba jakoś wrócić do domu, co w zasadzie stanowi osobną wyprawę. Powrót po własnych śladach. Stoisz przed drewnianą stodołą na końcu świata, w tej stodole zaczyna się twoja cywilizacja, ale od tej stodoły do domu w Polsce jest jeszcze wiele dni drogi. Jeszcze wiele noclegów na ziemi lub na deskach jakiejś podłogi pełnej karaluchów lub na dnie łodzi, lub na pace starego pikapa, który rozkraczy się pośród pustkowia i wtedy… Czekamy, aż się tu ktoś pojawi i pomoże – ktoś w jakimś innym pikapie zmierzającym poprzez to samo pustkowie, poprzez które… bardzo rzadko ktokolwiek jeździ.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.