21 września rosyjski prezydent Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację wojskową – oficjalnie z powodu konieczności "wyzwolenia" czterech południowo-wschodnich obwodów Ukrainy oraz rosnącym, zdaniem rosyjskich władz, zagrożeniem ze strony państw Zachodu.
Decyzja Putina wywołała popłoch wśród rezerwistów. Tysiące mężczyzn próbuje uciec z kraju, czy to drogą lądową czy powietrzną. Według rosyjskich mediów od 21 września uciekło już ponad 260 tys. mężczyzn.
Błędy Kremla
Tymczasem Kreml ustami swojego rzecznika przyznał się do popełnienia błędów.
– Zdarzają się przypadki naruszenia dekretu – powiedział rzecznik rosyjskiego prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow, dodając, że „wszystkie błędy zostaną naprawione”. Rzecznik poinformował również, że w niektórych regionach „gubernatorzy aktywnie pracują nad naprawą sytuacji”.
W trakcie konferencji Pieskowa przypomniano, że przy mobilizacji obowiązują pewne ograniczenia wiekowe oraz te dotyczące niepełnosprawności. Nie podano jednak żadnych dalszych szczegółów. Uważa się, że mężczyźni w wieku 18-60 lat, a w niektórych przypadkach nawet starsi, mogliby zostać zmobilizowani.
Tymczasem wiele raportów mówi, że do armii wzywani są ludzie bez doświadczenia wojskowego. Wśród zmobilizowanych są też albo zbyt starzy albo niepełnosprawni. Dekret o mobilizacji z zeszłego tygodnia już wywołał masowe protesty.
Wielu ekspertów wojskowych na Zachodzie i na Ukrainie twierdzi, że decyzja Putina o wezwaniu rezerwistów pokazuje, że rosyjskie wojska zawodzą na polu bitwy na Ukrainie. Wojna wywołana rosyjską inwazją na Ukrainie trwa już ponad siedem miesięcy.
Od czasu ogłoszenia mobilizacji ponad 2000 osób zostało zatrzymanych podczas protestów w całej Rosji przeciwko wcielaniu do armii rezerwistów.
Czytaj też:
USA przyjmą uciekinierów z Rosji? Jest deklaracja Białego DomuCzytaj też:
Rosjanie uciekają z kraju. Kreml o możliwości zamknięcia granic